Europejski Bank Centralny podniósł w czwartek swoją podstawową stopę procentową do rekordowego poziomu 4 procent. Nie miała ona takiej wartości od 1999 roku, czyli od wprowadzenia euro. Był to kolejny rozdział cyklu podwyżek stóp, które jeszcze 14 miesięcy temu utrzymywały się na rekordowo niskim poziomie minus 0,5 proc.
"Na podstawie swojej obecnej oceny Rada Prezesów uważa, że podstawowe stopy procentowe EBC osiągnęły poziom, który – utrzymany przez wystarczająco długi okres – w znaczący sposób przyczyni się do szybkiego powrotu inflacji do celu" – poinformował EBC w czwartkowym komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek w europarlamencie głos ws. stóp procentowych zabrała szefowa EBC Christine Lagarde. Ponownie stwierdziła ona, że stopy pozostaną na wysokim poziomie tak długo, jak będzie to konieczne dla sprowadzenia inflacji w strefie euro do 2 proc. - niezależnie od tego, jakie skutki dla gospodarki to przyniesie - podaje Bloomberg.
Czy to na pewno koniec podwyżek?
Lagarde nie sprecyzowała, jaki okres może wchodzić w grę, ale przyznała, że jest to "bieg długodystansowy". Jak komentuje agencja Bloomberga, większość ekonomistów uważa, że czwartkowa podwyżka stóp była już ostatnią w tym cyklu i dalej w górę EBC już nie będzie szedł.
Są jednak wyjątki. Prezes Bundesbanku Joachim Nagel mówił w ubiegłym tygodniu, że za wcześnie na ostateczne deklaracje ws. zakończenia cyklu podwyżek stóp, bo inflacja pozostaje wysoka, a prognozy zakładają, że hamowanie będzie powolne.
Obniżka nie jest w ogóle tematem rozmów
Pewność jest natomiast co do tego, że w najbliższych czasie EBC nie obniży stóp. - Obecnie nie ma mowy o obniżkach - zadeklarowała jasno Christine Lagarde. - Taki temat nie był nawet podejmowany podczas ostatniego posiedzenia Rady Prezesów - wyjaśniła.
W sierpniu inflacja w strefie euro wynosiła 5,2 proc. To lekka obniżka w porównaniu z lipcem, kiedy to tempo wzrostu cen sięgało 5,3 proc.