Indeks PMI wzrósł do 57,2 pkt. z 53,7 pkt. zanotowanych przed miesiącem - poinformowała firma Markit, która oblicza ten wskaźnik na podstawie odpowiedzi z ankiet wypełnianych przez kadry kierownicze firm produkcyjnych.
Menadżerowie zaopatrzenia odpowiadają na pytania dotyczące m.in. zamówień, sprzedaży, zakupów, zapasów, zatrudnienia i cen. Okazuje się, że nastroje w branży są wyśmienite - indeks osiągnął najwyższy poziom w historii badań (od 1998 roku), bijąc rekord z kwietnia 2004 (56,8 pkt.).
To już kolejny taki sygnał z polskiego przemysłu. Ostatnio Główny Urząd Statystyczny (GUS) informował o rekordowym rocznym wzroście produkcji w tym sektorze, który przekroczył 44 proc.
W przypadku danych GUS nie było wielkiej niespodzianki. Ekonomiści prognozowali rekordowe statystyki. Tymczasem najnowszy odczyt indeksu PMI jest sporym zaskoczeniem. Średnia typowań zakładała wynik na poziomie 54,5 pkt., czyli o blisko 3 pkt. niższy.
"Najnowszy odczyt pobił rekord z kwietnia 2004 (56,8), sygnalizując znaczącą poprawę warunków gospodarczych w polskim sektorze przemysłowym i wydłużając obecny trend zwyżkowy do 11 miesięcy. Wszystkie komponenty PMI wpłynęły pozytywnie na majowy odczyt głównego wskaźnika drugi miesiąc z rzędu. Największy wpływ na majowy PMI miały nowe zmówienia oraz produkcja, podnosząc go odpowiednio o 1,5 oraz 1,3 pkt. Wzrost miesiąc do miesiąca głównego indeksu o 3,5 pkt. był jednym z najwyższych wzrostów odnotowanych w historii badań" - czytamy w raporcie firmy Markit .
Popyt eksportowy był wciąż silny, choć wzrost zamówień zagranicznych zwolnił od marcowego niemal 7,5-rocznego rekordu. Z kolei prognozy odnośnie do przyszłej 12-miesięcznej produkcji były najbardziej optymistyczne od początku tego roku.
Według najnowszych wyników badań moce przerobowe w polskim przemyśle były wciąż ograniczone, co odzwierciedlał kolejny silny wzrost zaległości produkcyjnych (trzeci najwyższy w historii badań, tylko nieco słabszy niż kwietniowy rekordowy odczyt).
Czytaj więcej: "Paragony grozy" będą normą. Rosną ceny i wydatki Polaków
- Majowe wyniki badań zasygnalizowały znaczący wzrost popytu na polskie wyroby przemysłowe, co uwidaczniało szybsze nasienie napływu nowych zamówień. Ponadto, zapotrzebowanie płynęło głównie z rynku krajowego, gdyż tempo wzrostu kontraktów zagranicznych ponownie zwolniło od czasu wieloletniego rekordu odnotowanego w marcu - wskazuje ekonomista Markit Trevor Balchin.
Zauważa, że produkcja wzrosła w największym stopniu od lipca 2020, co częściowo odzwierciedlało najszybszy od kwietnia 2017 wzrost zatrudnienia w polskim sektorze wytwórczym.
- Mimo że w fabrykach powstawały nowe miejsca pracy, zakłócenia w łańcuchach dostaw doprowadziły do kolejnej znaczącej kumulacji zaległości produkcyjnych. Czas dostaw wydłużył się w maju w największym stopniu w historii badań. Wzrost popytu oraz niedobory podaży surowców na rynkach doprowadziły do rekordowej inflacji kosztów produkcji, a co za tym idzie rekordowych podwyżek cen wyrobów gotowych - wylicza ekspert.
"Wynik kształtuje się znacznie powyżej mediany prognoz analityków. Rynkowe prognozy sugerowały stabilizację" - zauważają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Wskazują, że bieżące wyniki zaczynają być porównywalne do ocen sentymentu w gospodarkach strefy euro czy w Niemczech.
Analitycy PIE zwrócili uwagę na fakt, że wysoki wzrost indeksu PMI wynikał z silnej poprawy ocen produkcji i portfela zamówień.
"Takie oceny znajdą odzwierciedlenie w dynamicznym wzroście produkcji przemysłowej. Szacujemy, że w maju dynamika sięgać będzie 25 proc. W czerwcu będzie zbliżona do 20 proc. Dalej dominować będą branże eksportowe, a szczególnie szybko powinien rozwijać się handel z Niemcami. Przedsiębiorstwa z zachodnich województw coraz rzadziej wskazują, że barierą ograniczającą rozwój jest niedostateczny popyt ze strony kontrahentów" - komentuje PIE.