Konrad Piasecki pytał głównego ekonomistę o to, czy PKN Orlen powinien działać jak spółka nastawiona na zysk i wykorzystująca rynkowe okazje do zarobku czy "narodowy czempion", mający pomagać Polakom poprzez utrzymywanie niskich cen paliw. Koszty paliwa to jeden z motorów inflacji.
Nie jesteśmy od pomocy Polakom, jesteśmy firmą, która działa na globalnym rynku paliw. Biorąc pod uwagę, że cena hurtowa jest w Europie taka sama, my staramy się i sprzedajemy jedne z najtańszych paliw Polakom - stwierdził Czyżewski.
Główny ekonomista Orlenu odpierał zarzuty, że państwowy koncern mógł sprzedawać paliwa na swoich stacjach taniej, rezygnując z części zysków. W 2022 r. PKN Orlen wypracował zysk przekraczający 21 mld zł.
Nie mogliśmy tego zrobić z wielu powodów. Zarząd spółki nie może działać na jej niekorzyść. Sprzedawanie towaru po niższych cenach jest działaniem na szkodę spółki - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny ropy w dół. Dlaczego paliwa na stacjach nie tanieją?
Główny ekonomista Orlenu przekonywał, że ceny hurtowe w PKN Orlen zależą od sytuacji na rynku ARA. Tak określa się giełdy paliw w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii, gdzie zaopatruje się rynek europejski.
Gdybyśmy obniżyli ceny, paliwo by wyjechało z kraju, jak kiedyś, gdy nie mieliśmy kontroli nad VAT-em. Wtedy 20 proc. krajowej produkcji wyjeżdżało i nikt tego nie widział - mówił Czyżewski.
Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że PKN Orlen mógłby obniżyć ceny paliw, ale sprzedawać je tylko tym, którzy nie wywiozą go za granicę. - Tego się nie da zrobić. Węgrzy próbowali zrobić, skończyło się wielką katastrofą - przekonywał Czyżewski.
PKN Orlen: rafinerie pracują pełną parą, nie zwiększymy produkcji
Dr Adam Czyżewski tłumaczył, dlaczego mimo niższych cen ropy, nie widać wyraźnych spadków cen paliw na stacjach.
Benzyna i diesel na stacjach są drogie, bo to inny towar niż ropa. Produkują go różne rafinerie na całym świecie i cena tego paliwa kształtowana jest na rynku - dodał.
Tłumaczył, że w pandemii COVID-19 spadła mobilność, a to oznaczało niższy popyt paliwa. Wyłączono więc znaczną część mocy rafineryjnych na świecie. - Po czym popyt wrócił do poziomu sprzed pandemii, a rafinerii nie było. Wojna ten problem spotęgowała - dodał.
Dopytywany był o to, czy PKN Orlen nie może zatem zwiększyć produkcji paliw na krajowy rynek. - Nie jesteśmy w stanie, mimo że pracujemy pełną parą. Rynek jest większy niż nasza moc przerobowa, dlatego importujemy około 30 proc. diesla i 20 proc. benzyn. Nie możemy zwiększyć krajowej produkcji, kupujemy paliwa za granicą. Dlatego nie sprzedajemy ich po koszcie produkcji plus marża, tylko po koszcie dowożenia - zaznaczył.