O katastrofalnej sytuacji w Portach Lotniczych (PPL) można było mówić jeszcze kilka lat temu. W latach 2015-2017 firma borykała się z przerostem zatrudnienia, kosztami związanymi z programem dobrowolnych odejść (PDO), który wygenerował 300 mln zł.
PPL liczy straty
Efekt? W 2013 roku PPL zarejestrował ponad 318 mln zł strat przy przychodach na poziomie 712 mln, a rok później strata wyniosła 88 mln zł, a przychody spadły do 701 mln, choć rósł w Polsce ruch lotniczy i przybywało na lotniskach pasażerów.
W 2015 roku sytuacja zaczęła się poprawiać, gdyż przychody wzrosły do 738 mln zł i pojawił się zysk na poziomie 165 mln zł.
400 mln zł zysku
Dopiero od 2016 roku widać bardzo dużą poprawę wyników finansowych Portów Lotniczych.
Wtedy przychody wzrosły do 810 mln zł, a zysk już do 240 mln zł.
W 2017 roku przychody sięgnęły prawie 898 mln zł, zaś zysk 319 mln zł.
W ub. roku z kolei przychody zbliżyły się do kwoty 1 mld zł, ale pojawiła się strata w wysokości 66 mln zł.
Była ona - jak zapewnia PPL - efektem zapisów księgowych, gdyż Porty Lotnicze pod koniec 2018 roku przekazały Skarbowi Państwa majątek swojej spółki zależnej Chopin Airport Development (CAD stał się głównymi aktywami Polskiej Grupy Hotelowej) i w księgach zapisano po stronie kosztów operacyjnych kwotę prawie 540 mln zł.
Gdyby ten odpis pominąć, to zysk PPL wyniósłby prawie 400 mln zł. Brak tego księgowego obciążenia widać już w tym roku: po pierwszych sześciu miesiącach przychody przekroczyły 500 mln zł, a zysk netto zbliżył się do kwoty 194 mln zł. Do końca roku przychody zapewne przekroczą 1 mld zł, a zysk 400 mln zł.
Mariusz Szpikowski, prezes Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, mówi, że tak wysokie zyski wynikają nie tylko ze wzrostu ruchu lotniczego w Polsce, ale i z polityki kosztowej PPL.
– Przyszedłem do Portów Lotniczych w styczniu 2016 roku i jednym z moich priorytetów było przyjrzenie się wydatkom. PPL często przepłacały za towary i usługi, tolerowano wysokie ceny na przetargach. Dlatego powołałem Biuro Przeciwdziałania Nadużyciom i Audytu, które wzięło pod lupę wydatki Portów Lotniczych. I to od razu przyniosło efekty, bo budżet po stronie kosztów już w 2016 roku został zredukowany aż o 35 mln zł względem projektu opracowanego przez naszych poprzedników – wyjaśnia Mariusz Szpikowski.
Szpikowski broni się przed zarzutami
Prezes Szpikowski twierdzi, że działania podjęte od 2016 roku „naruszyły interesy różnych środowisk i grup, które straciły możliwość zarabiania milionów na majątku PPL.”
- Skończyło się bowiem wydatkowanie pieniędzy Portów Lotniczych bez kontroli, analizy czy wydatki są konieczne i po jakiej cenie będą ponoszone. Oczywiście ci ludzie nie chcieli oddać pola bez walki, dążyli do tego, aby w PPL „wróciło stare”, żeby można było robić dochodowe interesy – twierdził obecny szef PPL.
Efektem konfliktu miały być oskarżenia o łamanie praw pracowniczych, a wręcz o mobbing, czy też o narażenie bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina.