Hodowcy ryb już teraz boją się, że ceny odstraszą klientów. Ale nie mają wyjścia, muszą podnosić ceny, bo koszty produkcji poszybowały w górę. Janusz Gardecki w rozmowie z dziennikiem wskazuje, że stawki windują przede wszystkim ceny zbóż, którym karmi się ryby.
- W zeszłym roku za tonę kukurydzy płaciłem 700 zł, teraz kosztuje 1,6 tys. zł. A ma być jeszcze droższa. Na ceny ryb wpływają też drogie paliwo i energia elektryczna - wylicza hodowca. - Jeśli chodzi o te 30 zł za kilogram, trzeba podkreślić, że jest różnica między stawką z gospodarstwa a ceną detaliczną. W sklepie kilogram jest droższy o ok. 2- 3 zł - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Należy spodziewać się, że przed samymi świętami karp zdrożeje jeszcze bardziej. Aż 90 proc. ryby hodowlanej trafia do sprzedaży w tygodniach poprzedzających Boże Narodzenie. Ostateczną cenę poznamy dopiero pod koniec listopada.
"Fakt" przypomina stawki z grudnia 2021 r. Wówczas świeży karp z polskiego stawu kosztował w granicach 18-20 zł.
Rekord inflacji w Polsce
Inflacja CPI we wrześniu 2022 r. wyniosła 17,2 proc. - podał GUS. To najwyższy odczyt od lutego 1997 r. Inflacja kolejny raz przebiła oczekiwania ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu, ale nie aż tak wysokiego.
Dane te dowodzą, że inflacja w Polsce nie hamuje, tak jak przekonywał kilka tygodni temu szef Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński. Wielu ekonomistów, w tym niektórzy członkowie RPP, zapowiadali, że po sierpniowym szczycie, inflacja będzie się obniżała w kolejnych miesiącach. - Nasze szacunki nie potwierdzają takiego scenariusza - konstatują eksperci ING Banku Śląskiego.
To może pchnąć Radę do jeszcze jednej podwyżki stóp, choć sopockie zapowiedzi prof. Glapińskiego w wakacje mówiły, że cykl podwyżek skończy się we wrześniu.