"Dziś przewodniczyłem spotkaniu przywódców UE-Chiny z udziałem szefowej KE Ursuli von der Leyen i prezydenta Chin Xi Jinpinga. [...] Z zadowoleniem przyjmujemy porozumienie polityczne osiągnięte w sprawie negocjacji inwestycyjnych" - napisał Charles Michel na Twitterze.
Oprócz prezydenta Xi Jinpinga, szefa RE Charlsa Michela oraz szefowej KE von der Leyen, w spotkaniu brali udział również kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Emmanuel Macron.
Po posiedzeniu przywódców unijnych oraz chińskiego prezydenta Komisja Europejska i Rada Europejska wspólnie wydały komunikat. Przeczytać w nim możemy, że po intensywnych negocjacjach prowadzonych przez KE w imieniu Unii, UE i Chiny "zasadniczo zakończyły negocjacje w sprawie kompleksowej umowy inwestycyjnej (CAI)".
"Jest to zgodne z zobowiązaniem podjętym na szczycie UE-Chiny w kwietniu 2019 roku, na którym obie strony zgodziły się zakończyć negocjacje do końca 2020 roku. Uczestnicy z zadowoleniem przyjęli aktywną rolę niemieckiej prezydencji w Radzie i kanclerz Angeli Merkel w szczególności, która położyła szczególny nacisk na stosunki UE-Chiny i w pełni wspierała negocjacje UE z Chinami" - dodano w komunikacie.
- Porozumienie pokazuje determinację i przekonanie Chin w kwestii otwierania się na świat, będzie silnie stymulowało ożywienie globalnej gospodarki po kryzysie związanym z pandemią koronawirusa oraz promowało wolny handel i globalizację ekonomiczną - ocenił Xi Jinping.
Xi wezwał UE i Chiny do podjęcia "aktywnych działań na rzecz wzmacniania dialogu, pogłębiania wzajemnego zaufania i współpracy oraz radzenia sobie z różnicami we właściwy sposób" - przekazała agencja Xinhua.
Procedury unijne przewidują, że tekst porozumienia politycznego, które wynegocjowała KE z Chinami, przedstawiony teraz zostanie państwom unijnym. Następnie porozumienie polityczne będzie przełożone na tekst porozumienia prawnego.
Po spełnieniu powyższych punktów uruchomiony zostanie proces ratyfikacji umowy w państwach członkowskich UE i Parlamencie Europejskim. Proces ratyfikacji trwa zazwyczaj od roku do dwóch lat.
Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś powiedział PAP w środę, że Polska czeka na szczegóły zawartego porozumienia politycznego.
- Zostaną one szczegółowo przeanalizowane, również w trakcie procesu ratyfikacyjnego, który ciągle przed nami - oświadczył polski ambasador.
Wcześniej media obiegła informacja, że Polska sprzeciwiła się "nagłemu" przyspieszeniu prac nad umową inwestycyjną. Sprzeciw ten polscy przedstawiciele wygłosili w poniedziałek na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich.
Sadoś powiedział PAP w poniedziałek, że na spotkaniu Polska podkreśliła znaczenie kwestii geopolitycznych w rozmowach w sprawie umowy UE-Chiny.
- Za trzy tygodnie pracę rozpoczyna nowa administracja w USA. Stany Zjednoczone z uwagi na kwestie transatlantyckie, relacje z UE, rolę w stosunkach międzynarodowych są ważnym aktorem geopolitycznej sceny i porozumienie z Chinami powinno uwzględniać stosunki UE z USA - powiedział.
- Przekazaliśmy również, że nie powinniśmy działać zbyt pospieszenie po siedmiu latach trudnych negocjacji. Tymczasem nagle taki punkt dodawany jest do agendy posiedzenia ambasadorów UE w Brukseli. To sytuacja niespotykana. W ostatnich dniach prezydencji niemieckiej mamy do czynienia z nagłym, nieuzasadnionym przyspieszeniem bardzo ważnej kwestii, która dotyczy relacji międzynarodowych. Dlatego zgłosiliśmy nasze wątpliwości wobec tej sytuacji - zaznaczył Sadoś.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że w niedzielę wieczorem niemiecka prezydencja w Radzie UE przekazała krajom członkowskim, iż na poniedziałkowym spotkaniu ambasadorów w Brukseli pojawi się punkt dotyczący porozumienia inwestycyjnego UE-Chiny. Część krajów UE była tym zaskoczona, bo agendy spotkań ambasadorów w Brukseli ustalane są z wyprzedzeniem.
Rozmowy UE-Chiny trwały siedem lat i w ich trakcie pojawiały się poważne rozbieżności, m.in. dotyczące pracy przymusowej w obozach w ChRL, konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy, której stroną nie są Chiny, czy wzajemnej ochrony inwestycji.
Minister spraw zagranicznych RP Zbigniew Rau napisał 22 grudnia na Twitterze: "Europa dąży do sprawiedliwego, wzajemnie korzystnego generalnego porozumienia o inwestycjach z Chinami. Potrzebujemy więcej konsultacji i przejrzystości, zapraszając naszych transatlantyckich sojuszników do stołu. Dobra, zrównoważona umowa jest lepsza niż przedwczesna".
Tego samego dnia Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta elekta USA Joe Bidena, napisał na Twitterze, że nowa amerykańska administracja z zadowoleniem przyjęłaby "wczesne konsultacje z naszymi europejskimi partnerami w sprawie naszych wspólnych obaw dotyczących praktyk gospodarczych Chin".
Portal Politico po tym wpisie zwrócił uwagę, że istnieją obawy, iż zawarcie umowy UE-Chiny bez udziału USA może zagrozić wysiłkom Unii, by połączyć siły z przyszłą administracją Bidena w konfrontacji z Chinami we wszystkim, od praw człowieka po standardy technologiczne.