Przypomnijmy, że licytacja komornicza 418 respiratorów przejętych od spółki E&K nie doszła do skutku, gdyż zabrakło chętnych do udziału w przetargu. Jak donosiły media, spółka ta należała do handlarza bronią. Pieniądze z licytacji mają pokryć długi za urządzenia niedostarczone na początku pandemii. Cena wywoławcza za sztukę wynosiła 30 tys. zł.
Zdaniem Michała Kuczmierowskiego, problem z respiratorami wziął się stąd, że zostały dostarczone do Polski po ustalonym terminie. - Ministerstwo Zdrowia wypowiedziało umowę i domaga się zwrotu zapłaty, a ponieważ dostawca nie ma pieniędzy, konieczne było zlicytowane sprzętu. To są dobre respiratory - podkreślił.
Na stwierdzenie, że zakupiony sprzęt nie miał gwarancji producenta i wymagał uzupełnienia certyfikacji, Kuczmierowski odpowiedział, że "nie zgłosił się nikt zapewne dlatego, że na rynku jest bardzo dużo tego typu sprzętu, a szpitale od początku pandemii mogą liczyć na wsparcie agencji".
Jest chętny na respiratory od handlarza bronią
Prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zaznaczył, że wystawione na sprzedaż respiratory "to dobre urządzenia i nie wykluczamy ich zakupu". Na pytanie, po co agencji te respiratory, Kuczmierowski odparł, że "jednym z celów działalności agencji jest tu uzupełnianie rezerw w związku z pandemią".
- Oczywiście — tak jak to było już w zeszłym roku — respiratory kupujemy z myślą o polskich szpitalach. Jeśli pojawi się potrzeba ich dokupienia, będziemy szukać takich, które są dobre i mają atrakcyjną cenę. Respiratory często są też przekazywane w ramach pomocy humanitarnej innym krajom, które słabiej radzą sobie z walką z COVID-19 - zwrócił uwagę.
Kiedy więc może zapaść decyzja o zakupie respiratorów? Jak powiedział dziennikowi Kuczmierowski, "cena wywoławcza podczas drugiej licytacji stanowi część ceny z pierwszej, a gdyby nawet wtedy nie doszło do transakcji, to cenę negocjuje się indywidualnie". - Zobaczymy, jaka będzie sytuacja w czwartej fali, jakie będą potrzeby, czy taki zakup byłby rynkowo uzasadniony, czy będzie to także korzystne dla skarbu państwa. Wtedy zdecydujemy - zapewnił w rozmowie z "Pulsem Biznesu".