W środę rząd ogłosił częściowe poluzowanie obostrzeń. W 11 województwach, w których sytuacja jest relatywnie dobra, będą mogły działać zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Dzieci z klas 1-3 wrócą do szkół.
Nadal jednak zamknięte pozostają lokale gastronomiczne. W przyszłym tygodniu rząd ma przedstawić bardziej szczegółowy plan odmrażania gospodarki. Ma on zawierać m.in. przywrócenie działania branży gastronomicznej, hotelarskiej oraz wytyczne dla imprez komunijnych.
Restauratorzy już przygotowują się do otwarcia i mają nadzieję, że część obostrzeń zostanie zdjęta na majówkę. Liczą przynajmniej na możliwość otwarcia ogródków.
O możliwości przywrócenia gastronomii na świeżym powietrzu mówi się już od dawna.
- Jestem zwolennikiem pomysłu, aby ogródki restauracyjne otworzyć, gdy nastąpi ocieplenie, bo gospodarka tego potrzebuje, szczególnie dział gastronomii. Ten pomysł rekomendowałam - oświadczyła pod koniec marca w programie "Money. To się liczy" Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
- Chcielibyśmy, żeby było tak, jak na południu i zachodzie Europy, gdzie gastronomia na wolnym powietrzu może działać - mówi money.pl Witold Młynarczyk, właściciel dwóch restauracji w Olsztynie. Miał cztery lokale, ale z powodu lockdownu dwa z nich musiał zamknąć.
Wielu restauratorów już zainwestowało w ogródki, i to niemałe pieniądze. Jak wyliczają, trzeba było zapłacić za wynajmowany od miasta plac, a same ogródki są większe niż zazwyczaj, żeby można było zastosować się do ewentualnych obostrzeń i zostawić przestrzeń pomiędzy stolikami.
- Na jeden ogródek, bo więcej na razie nie planuję, wydałem ok. 40 tys. złotych. Poszły na to ostatnie oszczędności - mówi Młynarczyk. - Jest dość rozbudowany i ma zadaszenie. Musi mieć, bo w takiej sytuacji, jeśli dodatkowo pogoda popsuje nam plany, to w żaden sposób nie odrobimy strat.
Chociaż restauratorzy są gotowi na otwarcie ogródków i z utęsknieniem czekają, aż rząd im na to pozwoli, nie są w stanie zrobić tego z dnia na dzień.
- Potrzebujemy kilku dni, bo musimy się zatowarować i przełożyć to na biznesplan. Minimum trzy dni potrzebujemy na uruchomienie ogródka - mówi money.pl jeden z olsztyńskich restauratorów.
Ogródków nie da się otworzyć z dnia na dzień również ze względu na pracowników. Większość tych, którzy przed lockdownem pracowali w lokalach gastronomicznych, znalazła zatrudnienie w innych sektorach.
- Pracują w supermarketach, w mniejszych sklepach. Wybrali stabilniejsze zatrudnienie - tłumaczy Młynarczyk. - Możemy mieć problem ze ściągnięciem ludzi. Jeśli rząd ogłosi, że otwieramy w majówkę, to będzie wyścig z czasem.
Restauratorzy podkreślają, że bez otwarcia przynajmniej ogródków nie są w stanie przetrwać.
- Nie mamy żadnego planu B, to nasza ostatnia szansa - mówi Młynarczyk. - Jeśli otworzymy się w maju, to może jakoś damy radę, bo druga połowa miesiąca ma być najcieplejszym majem od bardzo dawna. Ale jeśli zostaniemy zamknięci, to leżymy.
W środę resort zdrowia podał informacje o 13 926 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem, 740 chorych zmarło. Ciężka jest sytuacja w szpitalach. Przebywa tam 30 706 chorych z COVID-19, a pod respiratorami jest 3265 pacjentów.