Kontrowersje wokół huty Liberty Częstochowa nabrały rozpędu pod koniec lipca, gdy sąd ogłosił jej upadłość. Decyzja ta, choć nie jest jeszcze prawomocna, postawiła pod znakiem zapytania trwające postępowanie restrukturyzacyjne. Eksperci są podzieleni co do możliwości kontynuowania procesu naprawczego w obliczu rozpoczętej procedury likwidacyjnej.
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", Karol Tatara, doradca restrukturyzacyjny pełniący funkcję nadzorcy w postępowaniu o zatwierdzenie układu (tak zwane PZU), argumentuje, że "przepisy przewidują wprost sytuację, w której może dojść do zatwierdzenia układu w przypadku nieprawomocnego ogłoszenia upadłości". Jego zdaniem, ogłoszenie upadłości nie powoduje automatycznego umorzenia takiego postępowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór prawny o los huty
Odmienne stanowisko prezentuje Adrian Dzwonek, syndyk masy upadłościowej huty. Twierdzi on, że próby zbierania głosów wierzycieli i zatwierdzenia układu nie powinny odnieść skutku w obliczu ogłoszonej upadłości - donosi "DGP".
Wiktor Danielak, radca prawny niezaangażowany bezpośrednio w sprawę, zwraca uwagę na brak podstaw prawnych do umorzenia toczącego się PZU po ogłoszeniu upadłości. Wskazuje to na istotną lukę w przepisach, która może mieć daleko idące konsekwencje dla podobnych przypadków w przyszłości.
Huta Częstochowa została sprywatyzowana w 2005 r. i stała się własnością ukraińskiego Związku Przemysłowego Donbas (ISD). W 2013 r. zakład przeprowadził ostrą redukcję zatrudnienia - z około 3 tysięcy osób do 1,5 tysiąca.
Na początku września 2019 r. sąd ogłosił upadłość ówczesnego zakładu. Już wtedy huta miała kilkumiesięczny przestój w produkcji. Dwa tygodnie później firma Sunningwell International Polska wydzierżawiła majątek huty i wznowiła produkcję.
W tamtym czasie władze również apelowały do rządu, na czele którego stał wówczas premier Mateusz Morawiecki, o "działania prowadzące do rozwiązania ciężkiej sytuacji ISD Huty Częstochowa". Sugerowały nawet upaństwowienie zakładu.