Za energetyczną rewolucję odpowiada dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europy (2010/31/UE). Zobowiązuje ona kraje członkowskie do wydawania zezwoleń do stawiania budynków tylko i wyłącznie o niemalże zerowym zużyciu energii. Nowy przepis ma zacząć obowiązywać po 31 grudnia 2020 r.
Skąd tak restrykcyjne podejście? Jak wynika z europejskich statystyk, to właśnie budynki zużywają ponad 40 proc. całej energii produkowanej w krajach Wspólnoty. Cele, które ma zrealizować nowe prawo, są co najmniej dwa. Czystsze powietrze i oszczędności dla Europejczyków, bo nikt w Brukseli nie ma złudzeń co do tego, że ceny energii będą rosły w najbliższych latach.
W Polsce te wzrosty mogą być jeszcze bardziej bolesne, bo w naszym miksie energetycznym ciągle bardzo duży udział - blisko 80 proc. - ma węgiel. Jego spalanie jest bardzo kosztowne, bo wiąże się z koniecznością opłacenia zezwoleń na emisję CO2. Za tą właśnie sprawą polski prąd drożeć będzie szybciej niż w krajach, gdzie OZE już stanowią w miksie pokaźny procent.
Miliarder pokazał kierunek
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Michał Sołowow. O najbogatszym Polaku zrobiło się ostatnio bardzo głośno w kontekście jego planów związanych z energetyką. Przed kilkoma dniami poinformował, że chce uruchomić małą elektrownię jądrową. W czwartek okazało się, że Sołowow złożył też wniosek na budowę farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 800 MW.
W ocenie ekspertów te inwestycje związane są właśnie ze spodziewanymi wzrostami cen energii.
Biznesmen w ten właśnie sposób chce zabezpieczyć energetycznie swoje fabryki zużywające duże ilości prądu. Możliwe jest również, że na wyprodukowanym prądzie będzie dobrze zarabiał.
Domowe magazyny energii wchodzą na rynek
Unijna dyrektywa sprawi, że każdy myślący o budowie własnego domu, również deweloper, będzie musiał pomyśleć o swojej energetycznej niezależności. Taki dom będzie musiał mieć: bardzo ciepłe ściany, okna montowane w warstwie izolacji, dodatkowe ocieplenie fundamentów, grubą warstwę izolacji, rekuperację, pompę ciepła i fotowoltaikę na dachu.
- Zasadniczo zmienia się sposób konsumpcji energii. Już dziś stajemy się coraz częściej również jej producentami, prosumentami, czy jest to fotowoltaika, czy pompa ciepła. Kluczowy przy tego typu inwestycjach będzie czas, kiedy one nam się zwrócą. Jeżeli będzie to kilka lat, to ta rewolucja jeszcze bardziej przyspieszy - mówi money.pl Remigiusz Nowakowski, były prezes Tauron PE i obecny prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych.
Węgiel przyspieszy rewolucję?
Jak zaznacza, istotne będzie też tu wsparcie rządowe jak np. przy programach "Czyste powietrze" czy "Mój prąd". Jednak co równie istotne, będzie to poniekąd wymuszone przez regulację, jak choćby ta dyrektywa.
- Prawo po prostu będzie na nas tę zmianę podejścia i myślenia wymuszało. To wszystko sumarycznie będzie wpływało na rozwój tych technologii jak choćby domy pasywne. Ten ciekawy trend u nas jeszcze raczkuje, ale w Niemczech i Holandii przybrał już rozmiary masowej produkcji. Można tam kupić domy składane z gotowych elementów, które buduje się kilka dni i są one wyjątkowo energooszczędne. Niewątpliwie jest to przyszłość - przekonuje Nowakowski.
Nasz rozmówca jest nawet w stanie zaryzykować stwierdzenie, że w Polsce ten rozwój będzie szybszy niż w UE.
- Paradoksalnie właśnie przez nasze uzależnienie od węgla energia będzie coraz droższa, dlatego szybciej niż inni będziemy musieli szukać rozwiązań na mniejsze jej zużycie i indywidualną produkcję - podsumowuje Remigiusz Nowakowski.
Na razie jednak energooszczędna technologia budowy jest w Polsce droższa niż w UE. Szacuje się, że w Polsce budynek o bliskim zeru apetycie na energię oznacza między 10 a nawet 30 proc. większe wydatki niż przy tradycyjnych technologiach. Tymczasem np. w Dani ta różnica jest na poziomie 2 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl