„Wchodzisz do sklepu, wkładasz do plecaka wszystko, co sobie zażyczysz, mijasz kolejkę do kasy i idziesz do domu - to nie opis działań złodzieja, ale tego jak działa polska aplikacja SeaYou” – tak przed czterema laty opisywałem nieistniejący już koncept biznesowy w jednym z małych warszawskich sklepów.
Wtedy to była tylko idea. Dziś? To już realne rozwiązanie stosowane na masową skalę. Od grudnia zakupy bez kasjera i kasy wdraża największa sieć drogerii w kraju - Rossmann.
- Klient wchodzi do drogerii, skanuje zakupy smartfonem, który dzięki aplikacji Rossmann PL z funkcją Rossmann GO zamieni się w kasę samoobsługową, na końcu zapłaci online – mówi money.pl Marcin Grabara, wiceprezes Rossmann SDP.
Jak dodaje, oczywiście kasy w drogeriach zostają, ale klient będzie miał wybór: stać do nich w kolejce, czy jednak wykonać gest palcem na telefonie i szybciej wyjść ze sklepu.
Nawet problem bezpieczeństwa, bo przecież ktoś może wyjść bez skanowania części produktów, staje się tylko teoretycznym.  
- W przypadku, gdy klient będzie chciał po raz pierwszy skorzystać z opcji Rossmann GO, poprosimy go o podanie kilku danych. Taki jest wymóg Ministerstwa Finansów - a dla nas jest to też jakaś forma zabezpieczenia, bo w telefonie nie ma drukarki fiskalnej, paragony w postaci faktur będą przechowywane przez nas w repozytorium (w dowolnym momencie, w razie potrzeby, klient będzie mógł sobie taki paragon wydrukować). No i dysponujemy też standardowymi środkami jak np. kamery - opisuje Grabara.
Rossmann to gigant: ponad 10 mld przychodów w 2019 roku, ponad 1400 placówek, niemal 19 tys. pracowników i średnio 820 tys. klientów każdego dnia. I najważniejsze: ich aplikację ściągnięto – wg Google Play – ponad 10 mln razy. Jeśli ktoś taki wdraża nowe rozwiązanie, to na kolejnych długo czekać nie będzie trzeba.
Dotąd podobną aplikację miał Orlen. Najpierw wprowadził ją dla klientów flotowych, ale od dwóch lat dostępna jest także dla zwykłego Kowalskiego. Tu jednak produkt jest jeden - paliwo. Na stacje przyjeżdża się samochodem z rejestracją, a kamery są wszędzie. Co innego sieć, która ma kilkanaście tysięcy produktów, taka jak Rossmann.
- Zależało nam, by zaoferować klientom tę formę zakupów jeszcze przed świętami. Grudzień to czas, gdy szukamy upominków dla bliskich, a kosmetyki są bardzo popularnym prezentem. Dzięki Rossmann GO nie będzie potrzeby sprawdzania, czy ktoś inny nie czeka przy kasie - tłumaczy wiceprezes Rossmann.
Co ciekawe, sieć drogerii startuje ze swoją aplikacją tego samego dnia co… Empik. Na razie ten będzie oferował zakupy w aplikacji w 10 sklepach testowo, ale do końca roku usługa ma być dostępna już w kolejnych 40 placówkach.
- Cały proces, od momentu zeskanowania produktu aż do potwierdzenia płatności, jest niezwykle sprawny i zajmuje od kilku do kilkunastu sekund. Z czasem usługa będzie rozwijana o szereg dodatkowych funkcjonalności, takich jak dokładna lokalizacja poszukiwanego produktu w salonie i nawigowanie do regału - informuje Bartek Sobczak, dyrektor rozwoju w Empik.com.
Kto następny? Biedronka już potrzebny know-how może mieć, bo od października zeszłego roku możliwość płacenia za zakupy bez skanowania produktów w kasie działa w Pingo Doce – portugalskiej sieci supermarketów należących podobnie jak polski dyskont do firmy Jeronimo Martins.
Żabka o wprowadzeniu metody grab&go, czyli zabierz i idź, mówi już od dłuższego czasu. Zapewne więc uruchomienie usługi u konkurencji tylko zintensyfikuje prace. Swoją koncepcję sklepu autonomicznego, czyli całkowicie bez kasjerów i kas, na wzór Amazon Go, ma też polska część Carrefoura. Na razie jeden taki sklep działa testowo w Warszawie. Dla niektórych to szansa na obejścia… zakazu handlu w niedziele, bo przecież fizycznie nikt tam wówczas nie pracuje.
Zmierzch tradycyjnego handlu i kasjerów z ich słynnym: "czy mogę być winny grosika"? Na to jeszcze za wcześnie. Nawet koncept Amazon Go ma dziś jedynie kilkadziesiąt placówek. Gigant handlu więcej ma... magazynów. Rossmann też przyznaje, że nikt przez nowe rozwiązanie pracy nie straci.
- Handel się coraz bardziej automatyzuje, ale sztuczna inteligencja nigdy całkowicie nie zastąpi człowieka. Nasi pracownicy będą mogli zadbać o dobre relacje z klientami – zaczynając od przywitania się, uśmiechu, służenia ekspercką wiedzą, sprawiania by zakupy były wygodne, przyjemne – tłumaczy Grabara.
Przełom już jednak nastąpił. A rozwiązanie rodem z Jetsonów przestaje być nowinką. Zaczyna być sprawą tak normalną jak zniżkowa aplikacja w telefonie zamiast wypchanego plastikiem portfela.