Rada Unii Europejskiej postanowiła pójść dalej niż PE. Z zatwierdzonych do tej pory dwóch miesięcy tacierzyńskiego państwa członkowskie będą mogły uczynić maksymalnie cztery miesiące. Nie ma jednak ucieczki przed tymi co najmniej dwoma miesiącami przynależnymi tylko ojcu dziecka. Jeśli on z nich nie skorzysta, matka nie będzie mogła tego zrobić i wypadną one z puli urlopu macierzyńskiego.
- To dyrektywa wyjątkowo trudna dla pracodawców. Można bowiem przypuszczać, iż w związku z tym, że urlop może przepaść, to panowie będą się na niego decydować. Tymczasem firmy i korporacje wolałyby pozostawić decyzje rodzicom, bo wiedzą, że najczęściej w Polsce to panie zostają w domu, jako że mężczyźni ciągle jeszcze dużo lepiej zarabiają - mówi money.pl Katarzyna Siemieńkiewicz, ekspert prawa pracy Pracodawców RP.
Jak zauważa ekspertka, z różnych powodów nie każdy ojciec, który chciałby z urlopu skorzystać, ma taką możliwość ze względu na sprawowane w firmie funkcje. Podobnie jest w sytuacji, kiedy w rodzinie tylko mężczyzna pracuje. Jednym słowem, to mogą być trudne decyzje, przed którymi może wcale nie trzeba stawiać rodziców.
- Nie miałbym nic przeciwko temu, aby było inaczej, aby ojcowie mogli się bardziej angażować, mieli czas dla siebie i dziecka. Być może wprowadzenie tych dwóch "niezbywalnych" miesięcy zmieniłoby zasady gry - mówi Marcin, tata Aurelii. - To "dzielenie się" urlopem rodzicielskim na ten moment na ogół wygląda tak, że mama zostaje w domu i zajmuje się maleństwem, a tata idzie do pracy i w miarę możliwości pomaga przy opiecie. Taki mamy w Polsce model rodziny i system płac, w którym matkom mniej opłaca się zostać w pracy - mówi.
Podobnie uważa Jacek. - Pewnie, że człowiek by chciał czterech miesięcy urlopu po urodzeniu dziecka. Takie małe to sam cymes - mówi. Zaznacza jednak, że jego zdaniem chodzi o to, by pogorszyć sytuację mężczyzn na rynku i wyrównać traktowanie kobiet przez pracodawców. Już nie sama matka będzie brała wolne, ale i ojciec. Zadaje też pytanie, jak system to wytrzyma. - Wyobraźmy sobie, że na czteromiesięczny urlop idzie dodatkowe 400 tys. osób rocznie na 16 mln pracujących. Ktoś tych niepracujących musi przecież utrzymywać - kończy.
- Polska w PE już w kwietniu sprzeciwiała się tym dwóm miesiącom tylko tacierzyńskiego. W czwartkowym głosowaniu Rady Unii Europejskiej wstrzymaliśmy się od głosu. Jednak Unia poszła jeszcze dalej - mówi Siemieńkiewicz.
Miesięcy może być więcej?
Ekspertka mówi tu o przyznaniu państwom indywidualnego prawa do co najmniej czterech miesięcy urlopu rodzicielskiego, z których przynajmniej dwa miesiące będą dla drugiego rodzica.
- Użyte w dyrektywie słowa "co najmniej" sprawiają, że poszczególne państwa mogą zwiększyć wymiar tego tacierzyńskiego. Dostały tu wolną rękę, zatem można się spodziewać, że w niektórych państwach będą to trzy, a może i cztery miesiące. Jeśli oczywiście urlop dla rodziców dziecka jest wystarczająco długi - mówi Siemieńkiewicz.
Skoro zatem w Polsce trwa on cały rok, to łatwo można sobie wyobrazić, że ojcowie dostają wspomniane trzy-cztery miesiące urlopu tylko tacierzyńskiego. Czyli takiego, który przepada, jeśli nie skorzysta z niego drugi z rodziców. Pytanie tylko: czy nasz rząd może chcieć pójść tą drogą?
Cztery miesiące w Polsce?
- Myślę, że nie. Oczywiście do 2022 r., kiedy będzie musieli wprowadzić dyrektywę w życie, dużo może się społecznie zmienić. Jednak nie sądzę, byśmy odeszli od tradycyjnego modelu rodziny w tym czasie. Podejrzewam zatem, że rządzący nie będą chcieli ingerować w życie rodziny mocniej niż nakazuje ta dyrektywa - mówi Katarzyna Siemieńkiewicz.
Zatem zdaniem naszej rozmówczyni, w Polsce będą to te dwa miesiące niezbywalnego tacierzyńskiego od 2022 r.. Pytaliśmy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jak ten resort interpretuje czwartkowe głosownie i czego możemy się w związku z tym spodziewać
Jednak do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Ten krok dalej UE może zaskakiwać. Jeszcze w kwietniu wydawało się, że wszystko jest już jasne i nieodwołalne. Tym bardziej że tamtemu głosowaniu w PE towarzyszyła też niezwykła zgodność polityków. Za głosowało 490 europosłów i europosłanek. Przeciw było 82, wstrzymało się 42.
Dyrektywa o life-balance ma za zadanie ujednolicić standardy dotyczące godzenia życia rodzinnego i zawodowego we wszystkich państwach członkowskich. Dlatego zdecydowano, że każdy kraj musi zapewnić co najmniej cztery miesiące urlopu rodzicielskiego, który może wykorzystać i matka, i ojciec. Tę regulację Polska wyprzedziła, bo zapewniamy cały rok takiego urlopu.
Ponadto ojcom musi zapewnić 10 dni urlopu ojcowskiego (w Polsce jest ich 14). Wreszcie co najmniej 2 miesiące urlopu muszą być płatne. W Polsce płatny jest cały urlop rodzicielski, zatem i tu jesteśmy lepsi. Jednak najbardziej rewolucyjny pomysł nakazuje, by z całego urlopu przysługującego po urodzeniu dziecka co najmniej dwa miesiące przysługiwały wyłącznie "drugiemu rodzicowi".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl