Polski przemysł stoi przed ogromnymi wyzwaniami. Z jednej strony firmy muszą dążyć do redukcji emisji i zmniejszenia śladu węglowego, z drugiej strony brakuje technologii, którymi można zastąpić procesy szkodzące środowisku.
Nie ma też kalkulacji, ile będzie kosztować wychwytywanie i składowanie CO2, ani analiz, jaki to będzie mieć wpływ na ceny energii. A przede wszystkim brakuje odpowiedzi na pytanie, skąd wziąć na to pieniądze. Do 2039 r. Unia przestanie wydawać darmowe uprawnienia do emisji CO2 - informuje "Puls Biznesu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci, których redakcja poprosiła o komentarz, nie mają wątpliwości, że kwestia znalezienia pieniędzy na transformację przemysłu jest dziś kluczowa.
W odpowiedzi na pytania "PB", resort klimatu przekazał, że trwają prace nad strategią rozwoju i zastosowania technologii do wychwytywania i zatłaczania CO2. Są one obecnie prowadzone w ramach projektu realizowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii w ramach programu Gospostrateg.
Zwrot w strategii Tauronu. Szybkie odejście od węgla
Wykonawcą projektu jest konsorcjum Akademii Górniczo-Hutniczej i Wise, które jest w trakcie prac nad projektem dokumentu, który ma stanowić bazę dla opracowania rządowej strategii dla technologii wychwytywania i zatłaczania CO2.
Emisje trudne do ograniczenia. Trwają rozmowy
Resort poinformował też, że prowadzi dialog z kluczowymi sektorami przemysłu, należącymi do tzw. grupy "hard-to abate", czyli sektorów, w przypadku których emisje są trudne do ograniczenia. Odpowiada za to zespół ds. rozwoju technologii wychwytu, transportu, składowania i wykorzystania dwutlenku węgla.
MKiŚ pracuje także nad projektem zmian w rozporządzeniu Ministra Środowiska z 3 września 2014 r. w sprawie obszarów, na których dopuszcza się lokalizowanie kompleksu podziemnego składowania dwutlenku węgla. Zakończenie prac nad tym projektem ma nastąpić w pierwszym kwartale 2025 r., po czym dokument zostanie skierowany do uzgodnień, konsultacji społecznych i opiniowania.