Biuro podróży Coral Travel, które organizuje wycieczki na Rodos, potwierdziło nam w niedzielę, że wśród ewakuowanych turystów są Polacy.
Wśród ewakuowanych osób znajdują się Polacy. Całym procesem ewakuacji zarządzają greckie służby na miejscu. Mamy potwierdzenie, że nasi goście są bezpieczni. Jesteśmy skupieni na monitorowaniu ich sytuacji, by zapewnić bezpieczeństwo. Pozostajemy w kontakcie z lokalnym kontrahentem i odpowiednimi władzami na miejscu. Szczerze wierzymy, że niebawem uda się opanować żywioł - napisała w odpowiedzi na pytania money.pl Izabela Jurczewska, przedstawicielka Coral Travel.
Biuro turystyczne TUI w niedzielę poinformowało, że odwołuje zaplanowane na 24 lipca wyjazdy na Rodos.
"Anulujemy imprezy turystyczne na Rodos z zaplanowanym wylotem w dniu 24 lipca - poinformowało na Fb biuro turystyczne TUI" i dodało, że będzie się kontaktowało z klientami, którzy mają na dzień zaplanowany wylot.
"Aktualna sytuacja na Rodos jest bardzo dynamiczna, bezpieczeństwo naszych klientów jest priorytetem. W związku z tym informujemy, że anulujemy imprezy turystyczne na Rodos z zaplanowanym wylotem w dniu 24 lipca" - przekazało biuro.
Zaznaczyło, że będzie się kontaktowało z klientami, którzy mieli rozpocząć wyjazd z TUI w dniu 24 lipca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biuro Grecos Holidays poinformowało, że osoby, które urlopy mają rozpocząć w najbliższy poniedziałek (24.07) na wyspie, będą miały możliwość "możliwość bezkosztowego anulowania rezerwacji, zmianę na inną dostępną ofertę lub późniejszy termin".
Przed południem ambasada RP w Atenach przekazała, że na Rodos przebywają Polacy z pięciu biur podróży. Turyści z biur Grecos, Itaka i Rainbow zostali ewakuowani, lub są w trakcie ewakuacji. Rainbow ewakuowało około 200 klientów, ale nie ma kontaktu z ośmioma osobami.
Placówka miała problemy ze skontaktowaniem się z biurem TUI i ustaleniem, w jakiej sytuacji są jego polscy klienci na Rodos. Wiadomo, że w 22 hotelach przebywa 250 osób.
Władze w Grecji ostrzegły przed bardzo wysokim ryzykiem pojawienia się w niedzielę kolejnych pożarów na Rodos i w innych rejonach Grecji.
Rodos. Ewakuacja Polaków
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, że trwa ewakuacja polskich turystów z zagrożonej pożarami części wyspy. - Ich szacowana liczba to ok. 1200 osób, z większością mamy kontakt przez biura podróży - zapewnił.
Większość obywateli, którzy są tam w strefie zagrożenia pożarami - bo nie jest to cała wyspa, tylko jej część - poprzez biura podróży już się ewakuowała. Na wyspie jest nasza konsul honorowa, która do swojego hotelu przyjęła część tych osób. To się odbywało przez całą noc - ponformował Jabłoński.
Grecy wcześniej podali, że statkami straży przybrzeżnej i prywatnymi łodziami ewakuowano tysiące osób z plaż w pobliżu Kiotari i Lardos w południowo-wschodniej części wyspy.
Władze wezwały też około tysiąc osób do opuszczenia wiosek Pefki, Lindos i Kalathos zagrożonych pożarem.
Biuro Grecos Holidays poinformowało, że osoby, które swoje wakacje mają rozpocząć w najbliższy poniedziałek (24.07) na Rodos, będą miały możliwość "możliwość bezkosztowego anulowania rezerwacji, zmianę na inną dostępną ofertę lub późniejszy termin".
Komunikat w niedzielę wydało też biuro TUI. "Będziemy kontaktować się ze wszystkimi klientami, którzy mieli rozpocząć wyjazd na Rodos z TUI w dniu 24.07.2023. Jednocześnie pragniemy poinformować, że zbieramy informacje o miejscu pobytu naszych klientów obecnie przebywających na Rodos i będziemy się z nimi aktywnie kontaktować. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana" - poinformowała firma.
Polska o spartańskich warunkach
Polka, która uciekała przed pożarami relacjonowała w niedzielę, że początkowo turyści w jednym z hoteli w Lardos dostali potwierdzenie, że ogniska pożaru są w takiej odległości, że wszystkie hotele pozostają bezpieczne.
Pani Kasia z Wejherowa wypoczywała w hotelu Olive Garden w Lardos. Gdy w końcu zarządzono ewakuację, ją i innych turystów wywieziono na Rodos do hotelu Rodos Palac.
- Hotel w ogóle nieprzygotowany na nasz przyjazd. Brak jakiejkolwiek organizacji - opowiadała w rozmowie z Polską Agencją Prasową. - Okazało się, że w hotelu nie ma dla nas pokoi. Dzieci spały na podłodze i krzesłach. Ja próbowałam drzemać - opowiadała Polka, zaznaczając, że warunki są spartańskie.