Pan Bartłomiej posiada gospodarstwo rolne o arealne 60 ha w województwie opolskim. Zajmuje się głównie uprawą pszenicy, rzepaku i soi. Posiada gleby klasy III i IV. W zeszłym roku uczestniczył w szkoleniu w ramach programu finansowanego z EIT Food pn. Regeneratywna Rewolucja w Rolnictwie, prowadzonego przez specjalistów Fundacji Rozwoju Rolnictwa Terra Nostra, które zachęciło go do wdrożenia praktyk rolnictwa regeneratywnego w swoim gospodarstwie. Zapytaliśmy Pana Bartłomieja, skąd zainteresowanie tematem rolnictwa regeneratywnego.
- Coraz więcej się słyszy o konieczności polepszania żyzności i potencjału plonotwórczego roli. Miałem swoje doświadczenia w zakresie rolnictwa tradycyjnego, ale chciałem zostawić po sobie ziemię, która jest w stanie rodzić dobre plony. Jestem rolnikiem z dziada pradziada. To moje źródło utrzymania, ale też coś więcej. Chciałem świadomie uprawiać i naprawiać glebę. Nie ukrywam, że zmusiła mnie do poszukiwania innych niż tradycyjne rozwiązań również ekonomia. Środki produkcji są coraz droższe, rosną ceny paliwa, nawozów, spadają ceny płodów rolnych. My rolnicy na niewiele z tych czynników mamy wpływ. Jednak możemy świadomie wybierać na co wydajemy pieniądze, szukać rozwiązań, które pozwalają zaoszczędzić, bez zmniejszenia osiąganych plonów. Każda oszczędność ma znaczenie wobec braku stabilności na rynku produktów rolnych, o czym się przekonaliśmy wszyscy w tym roku.
Czy szkolenie, w którym Pan uczestniczył rzeczywiście odpowiedziało na Pana pytania?
-Przez 2 dni szkolono nas i tłumaczono czym jest rolnictwo regeneratywne. Dzięki temu zrozumiałem, że mogę część praktyk wprowadzić w swoim gospodarstwie od zaraz i że nie wymagają specjalnych sprzętów i dużych nakładów, a korzyści mogą być spore. Uświadomiłem sobie, że część sprzętu, którym dysponuję (np. kultywator, gruber) może być spokojnie użytkowana w rolnictwie regeneratywnym, a na dodatek nie muszę orać. Po szkoleniu zwróciłem też bardzo dużą uwagę na konieczność zbadania swojej gleby. To podstawa, żeby podejmować świadome decyzje na każdym polu. Każde pole należy traktować indywidualnie. Duża część szkolenia była poświęcona jakości gleby i jej korelacji z decyzjami zarządczymi w gospodarstwie. Pozwoliło mi to inaczej spojrzeć na całe swoje gospodarstwo, którego podstawą jest gleba. Dzięki temu zacząłem inaczej nawozić i uprawiać pola.
Czy wprowadzenie praktyk regeneratywnych było kosztochłonne?
-Nie. W pierwszym roku nie musiałem podjąć żadnych inwestycji. Zainwestowałem jedynie w szczegółowe badania gleby, mikro i makroelementów oraz oznaczenia procentowego udziału kationów w kompleksie sorpcyjnym. Potrzebowałem też informacji jak wyniki z laboratorium przełożyć na konkretne działania agrotechniczne. Tutaj warto było zainwestować w specjalistów, którzy przygotowali odpowiednie rekomendacje szyte na miarę mojego gospodarstwa. Zainwestowane 3000 zł zaprocentowało w wygenerowanych oszczędnościach.
Z czego wynikały te oszczędności?
-Na niektórych polach udało mi się wyjść z orkowej uprawy i użyć posiadane maszyny, które pozwoliły na głębszą penetrację gleby bez jej obracania. Zmniejszyłem tym samym ilość przejazdów na polu.
Gospodaruję na ciężkich glebach, jednak dzięki wdrożonym praktykom – mianowicie poprawie stosunku wapnia do magnezu - udało mi się rozluźnić strukturę gleby. Tym samym, zużyłem o 20% mniej paliwa w stosunku do roku poprzedniego.
Zmieniłem również podejście do zalecanych przez producentów dawek nawozów, to znaczy zacząłem odżywiać glebę, a nie rośliny. Okazało się nagle, że nie muszę tak często wapnować pól stałą dawką, co wygenerowało oszczędności w ilości zużytego wapna nawet o 50%. W przypadku nawozów fosforowych i potasowych wdrożenie otrzymanych rekomendacji dotyczących odżywiania gleby wskazało, że na części pól nie muszę ich stosować w ogóle, a na innych znacząco zmniejszyłem ich ilość. To pozwoliło istotnie zmniejszyć wydatki na nawozy, które w strukturze każdego gospodarstwa stanowią znaczący procent kosztów. Zastosowane przeze mnie nawożenie naturalne pozwoliło utrzymać wysoką zawartość brixu (zawartość węglowodanów), co przełożyło się na zwiększoną odporność roślin na choroby. Tym samym nie było konieczności stosowania tak dużej jak w latach poprzednich ilości środków ochrony roślin.
Odpowiednia analiza gleby pozwoliła zaoszczędzić mi nawet kilkaset złotych na 1 ha. To takie główne korzyści ekonomiczne.
W jaki sposób można rozróżnić rolnika regeneratywnego od tradycyjnego?
-Oprócz praktyk wymienionych wcześniej, na pierwszy rzut oka rolnika regeneratywnego można poznać po tym, że pozostawia resztki pożniwne na polu, więc jego pola są przykryte przez cały rok. Wygląda to mało estetycznie, ale jest środowiskowo pożądane. Może nie w każdym "chaosie" na polu jest brak sensu i lenistwo. A tak najprościej, po dokumencie potwierdzającym status rolnika regeneratywnego. Myślę, że to jest dokument, który będzie miał coraz większe znaczenie w przyszłości. Jego połączenie ze śladem węglowym na produktach rolnych może stać się wymogiem kontraktacji plonów.
A wielkość plonów?
-Przyznam się szczerze, że to była moja największa obawa. Dużo słyszałem i czytałem na forach rolniczych, że praktyki rolnictwa regeneratywnego w pierwszych latach mogą powodować znaczący spadek plonów. Ja tego nie zauważyłem. Wiadomo, że na plon ma wpływ wiele czynników (pogoda, jakość materiału siewnego). Po pierwszym roku widzę już, że przy nawalnych deszczach gleba chłonie większą ilość wody. Rośliny w pierwszej fazie wzrostu mają lepsze warunki do ukorzenienia. Myślę, że korzyści będzie więcej w przyszłości, ze względu na widoczną poprawę stanu gleby z każdym rokiem. Na to liczę. Z chęcią też poznałbym stanowisko specjalistów w tym aspekcie oraz zapoznałbym się z nowinkami technicznymi.
Rozpropagowanie idei rolnictwa regeneratywnego jest misją Fundacji Rozwoju Rolnictwa Terra Nostra, która w tym roku podjęła się wyjścia z tym zagadnieniem do szerokiego grona odbiorców, organizując I Międzynarodowe Forum Rolnictwa Regeneratywnego BIO_REACTION. Ponad 500 uczestników, wśród których znaleźli się między innymi rolnicy, przetwórcy rolni oraz naukowcy, skorzystało ze stworzonej w tym celu przestrzeni do wymiany wiedzy, doświadczeń oraz praktyk nt. rolnictwa regeneratywnego. Mieli oni możliwość uczestnictwa w wykładach znamienitych gości, będących twórcami i propagatorami tej idei, takich jak Garry F.Zimmer czy Kyle Long oraz w debatach, w których zostały zaprezentowane praktyczne aspekty i różne spojrzenia na rolnictwo regeneratywne. Ogromne zainteresowanie wydarzeniem sprawiło, że Fundacja Terra Nostra powróci z BIO_REACTION w przyszłym roku, a do tego czasu skupiać będzie się na szkoleniach prowadzonych w ramach swojej działalności statutowej oraz współpracy z EIT FOOD.
Artykuł sponsorowany