Protesty rolników wkrótce zmienią formę. Rolnicy nie będą już blokować dróg, tylko biura poselskie, do czego dojdzie 4 kwietnia - zapowiada serwis farmer.pl.
Jednak do tego czasu rolnicy liczą na rozmowy z posłami oraz senatorami. Jeśli do nich nie dojdzie, to politycy nie unikną protestujących pod drzwiami swoich biur.
Rolnicy nie wykluczają zaostrzenia protestów 16 kwietnia. Możliwa jest też blokada ministerstw. W minioną niedzielę w Inowrocławiu rolnicy zostawili skrzynkę z obornikiem przed biurem europosła Krzysztofa Brejzy z Koalicji Obywatelskiej.
Wrze też w samym środowisku. Jak informuje farmer.pl, część protestujących zapowiada blokady gospodarstw tych rolników, którzy podpisali się pod uzgodnieniami zawartymi w Jasionce.
Chodzi o Europejskie Forum Rolnicze, na którym organizacje rolnicze podpisały porozumienie z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim oraz wiceministrem Michałem Kołodziejczakiem.
Ustalono m.in. utrzymanie embarga na produkty rolne z Ukrainy oraz uregulowanie relacji handlowych z tym krajem. Jeden z punktów przewiduje, że minister rolnictwa ma zwrócić się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu przez terytorium Polski produktów rolnych z Ukrainy objętych embargiem.
Rolnicy źli na rolników
Porozumienie w Jasionce poza ministrem i wiceministrem rolnictwa podpisało 11 przedstawicielu organizacji rolniczych. Wśród nich są m.in. lider Podkarpackiej Oszukanej Wsi Roman Kondrów; Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego; Artur Koncik, rolnik protestujący na przejściu w Świecku; przewodniczący NSZZ RI "Solidarność" Tomasz Obszański; Filip Pawlik z AgroUnii; Władysław Serafin, przewodniczący Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych oraz Andrzej Sobociński, przedstawiciel protestujących rolników na Żuławach.
Pojawiają się też głosy, że zablokowane zostaną gospodarstwa rolników, którzy podpisali uzgodnienia. Żadną tajemnicą nie jest bowiem to, że większość rolników nie zgadzała się na podpisanie żadnych porozumień, a osoby, które złożyły podpisy pod dokumentem, spotkały się z dużą falą hejtu - informuje farmer.pl.
Taką akcję zapowiedział na antenie Radia Zet Krzysztof Chmiel, rolnik z Lubelszczyzny i działacz Agrounii. Chmiel nie został wpuszczony na szczyt rolniczy z Donaldem Tuskiem, do którego doszło 9 marca. Przez innych rolników "został uznany za jednego z prowokatorów, którzy nawoływali do awantury" w czasie protestów w Warszawie - przypomina farmer.pl.
Chmiel zapowiedział, że będzie zbierać podpisy pod projektem o odwołanie rządu.