Rosja jest coraz bliżej podjęcia decyzji o inwazji na Ukrainę, o czym informował w czwartek Joe Biden. - Wszystkie wskazania, jakie mamy, mówią o tym, że Rosja jest gotowa do wejścia na Ukrainę - poinformował dziennikarzy prezydent USA.
Mapa inwazji
A jak mogłaby przebiegać inwazja? Swoją prognozę przedstawiło brytyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej. W krótkim filmiku zamieszczonym na Twitterze urząd wyjaśnia, jakie są przyczyny konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i kwestionuje doniesienia o tym, że Rosja wycofuje wojska spod granic Ukrainy. Elementem tego nagrania jest właśnie mapa potencjalnej inwazji Rosji.
Z planu przedstawionego przez brytyjski MON wynika, że trzy grupy uderzeniowe miałyby zostać skierowane na Kijów. Dwie z nich ruszyłyby od północy - z Białorusi, gdzie obecnie trwają manewry wojsk rosyjskich i białoruskich.
Trzy kolejne uderzenia miałyby być skierowane na Dniepr. Miasto to miałoby zostać zaatakowane od północy przez jedną armię, a od wschodu - przez dwie. Ostatnie uderzenie ma wyjść z okupowanego przez Rosję Krymu, a skierowane byłoby w kierunku wschodnim.
Druga faza inwazji
W drugiej fazie inwazji oddziały atakujące Dniepr ruszyłyby w kierunku Winnicy. Wojska rozlokowane na Krymie skierowane miałyby być na zachód w kierunku Odessy.
W osobnej wiadomości brytyjskie MON zamieściło mapę przedstawiającą plan potencjalnej inwazji. Urząd przekonuje, że Rosja wciąż "utrzymują znaczącą obecność wojskową" umożliwiającą "inwazję bez dodatkowego ostrzeżenia". Na koniec znajduje się stwierdzenie, że Władimir Putin "wciąż może wybrać zapobieżenie konfliktowi i zachowanie pokoju".
Biznes rosyjski obawia się wojny
Atak na Ukrainę może zdewastować rosyjską gospodarkę. Już teraz ma ona potężne problemy z rosnącą inflacją i co za tym idzie coraz wyższymi stopami procentowymi. Wojna jeszcze bardziej zdusiłaby wzrost PKB, co Putinowi na pewno nie przysporzyłoby popularności w kraju. Kreml więc sporo ryzykuje. Nawet szefowa tamtejszego banku centralnego mówi wprost o ryzyku recesji.
Natomiast widmo sankcji europejskich spędza sen z powiek zarządców rosyjskich przedsiębiorstw publicznych i prywatnych. Największe instytucje przeraża przede wszystkim odcięcie od zachodniego oprogramowania, a banki - od systemu SWIFT. Tymczasem Władimir Putin miał zażądać od biznesu uzyskanie niezależności od zagranicznej technologii w ciągu kilku lat.