Stany Zjednoczone zareagowały na działania Rosji w Donbasie. Administracja USA zdecydowała się na nałożenie sankcji na dwa rosyjskie banki i obrót rosyjskimi obligacjami. - To oznacza, że odcięliśmy władze Rosji od zachodniego finansowania. Nie może ona więcej pożyczać pieniędzy od Zachodu i handlować nowym długiem ani na naszym, ani na europejskim rynku — stwierdził Joe Biden.
Własne sankcje nałożyły również na Rosję Wielka Brytania i Unia Europejska. Niemcy z kolei zdecydowały o wstrzymaniu certyfikacji Nord Stream 2, co oznacza, że projekt w najbliższym czasie nie ruszy.
Rosja odpowiada Zachodowi
Na zachodnie sankcje odpowiedział ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow. We wpisie w mediach społecznościowych stwierdził, że "przez siedem lat Amerykanie nie zrobili nic, by przekonać ukraińskich przywódców do realizacji porozumień mińskich". "Zamiast tego Waszyngton zachęcał kijowski "reżim" do bezczynności. Przymykano oko na zbrodnicze prześladowania rosyjskojęzycznej ludności kraju. Wspierany przez Stany Zjednoczone Kijów uwierzył, że konflikt wewnątrzukraiński można rozwiązać siłą" - podkreślił.
Antonow dodał, że Rosja nie mogła "pozwolić na więcej ofiar wśród ludności cywilnej Donbasu, która ostatnio znalazła się w bezpośrednim zagrożeniu eksterminacją". "Tym bardziej, że wielu z nich ma rosyjskie paszporty" - ocenił i zaznaczył:
Nie trzeba było wiele wysiłku, aby rozwiązać lub przynajmniej podjąć próbę rozwiązania problemu. Wystarczyło, żeby Biały Dom zmusił władze w Kijowie, aby usiadły do stołu negocjacyjnego ze swoimi rodakami z Doniecka i Ługańska. Korzyści dla wszystkich stron konfliktu byłyby oczywiste. Jednak USA wybrały tu inną strategię - napompowanie kijowskiego reżimu "bronią" i popchnięcie go do wojny.
Zdaniem ambasadora Rosji w USA, nie wszyscy potrafią wyciągać wnioski z historii. "Jeśli chodzi o Rosję, sankcje niczego nie rozwiążą. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś w Waszyngtonie liczył na to, że Rosja zmieni politykę zagraniczną pod groźbą sankcji. Nie pamiętam ani jednego dnia, aby nasz kraj żył bez żadnych ograniczeń ze strony świata zachodniego. Nauczyliśmy się pracować w takich warunkach. I to nie tylko po to, aby przetrwać, ale również po to, aby rozwijać nasze państwo" - przyznał.
Anatolij Antonow podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż wprowadzone sankcje uderzą w światowe rynki finansowe i energetyczne. "Stany Zjednoczone nie zostaną pominięte, a ich zwykli obywatele w pełni odczują konsekwencje wzrostu cen" - zapowiedział dyplomata.