Prezydent USA Joe Biden w ostatnich dniach informował o kolejnych sankcjach, które Ameryka nakłada na reżim Putina za zaatakowanie Ukrainy i zaostrzanie agresji zbrojnej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji odpowiedziało błyskawicznie, publikując listę polityków, wojskowych, biznesmenów, dziennikarzy i ekspertów, którym Federacja Rosyjska zakazała wjazdu na swoje terytorium. Na czas nieokreślony.
Na liście znalazło się 29 Amerykanów. Oprócz wspomnianych Kamali Harris oraz Marka Zuckerberga, rosyjskie sankcje objęły rzecznika Departamentu Stanu USA Neda Price'a. To jednak dla wysokiej rangi urzędnika, jak mówi, powód do dumy.
"Muszę powiedzieć, że to nie mniej niż zaszczyt zyskać gniew rządu, który okłamuje własny naród i brutalizuje swoich sąsiadów i który stara się stworzyć świat, gdzie wolność jest prześladowana" - oświadczył Price.
Sankcje za "rusofobiczne" stanowisko rządu Kanady
Rzecznik Departamentu Stanu USA wyraził też zdegustowanie ostatnimi działaniami Kremla, w tym honorowaniem tych, którzy dopuścili się zbrodni w Mariupolu, którą nazwał "jednym z najstraszliwszych i podłych aktów i operacji na europejskiej ziemi od końca II wojny światowej".
Na ogłoszonej przez rosyjskie MSZ liście znaleźli się także m.in. żona szefa amerykańskiej dyplomacji Antony'ego Blinkena, Evan Ryan, dyrektorzy koncernów zbrojeniowych, a także telewizyjni prezenterzy George Stephanopoulos i Bianna Golodryga.
Rosyjskie ministerstwo wyjaśniło, że postanowiło ukarać również 61 Kanadyjczyków za "rusofobiczne" stanowisko rządu w Ottawie. Sankcjami został ukarany m.in. dowódca sił specjalnych Steve Boivin, prezes banku centralnego Tiff Maklem, a także burmistrzowie Toronto i Ottawy, John Tory i Jim Watson.