Z ustaleń ukraińskich służb wywiadowczych wynika, że proces rekrutacji najemników w Afryce nadzoruje specjalnie powołana jednostka ministerstwa obrony w Moskwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie wzmacniają rekrutację najemników
"Państwo agresor, Rosja, znacząco nasiliło kampanię rekrutacji cudzoziemskich najemników do wojny przeciwko Ukrainie: rekrutuje żywą siłę w Afryce Środkowej, w szczególności w Rwandzie, Burundi, Kongo i Ugandzie" - przekazał Główny Zarząd Wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) na swojej stronie internetowej.
Z komunikatu wynika, że specjalna jednostka rosyjskiego MON-u "odpowiada za rekrutację Afrykańczyków do udziału w "mięsnych" atakach na ukraińskiej ziemi".
Ppłk Iwan Szewcow tłumaczył, że "mięsne ataki to rozmieszczenie grup liczących od 50 do 100 żołnierzy przeznaczonych na straty". Tego typu działania były prowadzone m.in. w kierunku Łyman-Kupiańsk.
2 tys. dolarów żołdu i propozycja rosyjskiego obywatelstwa
Najemnicy mogą liczyć na 2 tys. dolarów (około 7,8 tys. zł) w ramach opłaty początkowej za podpisanie kontraktu. Następnie Rosja oferuje im żołd w wysokości 2,2 tys. dolarów miesięcznie (około 8,6 tys. zł) oraz ubezpieczenie zdrowotne.
Poza tym ukraiński wywiad ustalił, że najemnicy, którzy zgodzą się walczyć przeciwko Ukrainie, mają otrzymywać propozycje nadania rosyjskiego obywatelstwa. Ma to dotyczyć samych najemników, jak i ich rodzin.
NATO ostrzega przed "równoległymi" działaniami Rosji
Zaledwie wczoraj gen. Jürgen-Joachim von Sandrart, dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie przekazał, że Rosja może prowadzić inne równoległe konflikty.
Jak dodał, konflikt nie musi być militarny, a wojna hybrydowa może stanowić wyzwanie dla NATO. Generał przyznał, że niepokoją go "zaczepki" Putina w tym m.in. ostatnia próbę przesunięcia granicy na Morzu Bałtyckim oraz kierowane przez Moskwę sprowadzanie imigrantów na granicę z Białorusią.