Jak pisze "Rzeczpospolita", choć Białoruś i Rosja są w unii celnej i kontroli na granicy nie ma, rosyjskie służby celne i sanitarne przeprowadziły kontrole za pomocą mobilnych grup inspektorów.
Zatrzymanych zostało 39 ciężarówek przewożących objęte embargiem towary, z czego aż 36 przewoziło jabłka i gruszki. Rosja na tej podstawie wprowadziła czasowe ograniczenie wwozu tych owoców z Białorusi.
- Zrobili się tak bezczelni, że zaczynają wykręcać ręce - powiedział w czwartek Aleksandr Łukaszenka, reagując ze złością na rosyjski szlaban.
Jak jednak przypomina gazeta, po wprowadzeniu przez Rosję w 2014 roku odwetowych sankcji na import jabłek z Unii Europejskiej, swoją szansę skwapliwie wykorzystała Białoruś, reeksportując do Rosji zakazane towary.
Białoruski import jabłek i gruszek z Polski wzrósł ze 176 tys. ton w 2013 roku do 558 tys. ton w rekordowym 2016 r. Nie wynikało to jednak ze zwiększonego zapotrzebowania na rynku wewnętrznym - większość owoców po cichu wysyłano do Rosji.
Rosyjskie embargo na żywność z Unii Europejskiej zaszkodziło w znacznie większym stopniu rynkowi wewnętrznemu niż zachodnim eksporterom. Ceny żywności w Rosji w wyniku zakazu importu wzrosły o niemal jedną trzecią. Z tego powodu przez długi czas przymykano na reeksport.
Wprowadzony właśnie zakaz importu jabłek i gruszek z Białorusi powinien teoretycznie uderzyć w polskich producentów, ale w rzeczywistości nie będzie to mieć większego znaczenia.
Polska, która przed wprowadzeniem embarga była największym eksporterem jabłek do Rosji, w ostatnich 5 latach znacznie zwiększyła sprzedaż na innych rynkach, głównie w Unii Europejskiej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl