Sankcje nałożone na Rosję obejmują m.in. zamrożenie aktywów wpływowym Rosjanom, zamknięcie rosyjskim bankom dostępu do rynków finansowych. Sektor, którego ograniczenie najbardziej zabolałoby Rosję to energetyka. Europa wciąż jest przesadnie uzależniona od dostaw surowców z Rosji. Jednym z pierwszych znaczących kroków było zawieszenie przez Niemcy procesu certyfikacji Nord Stream 2, której spółka ogłosiła upadłość. Następnie prezydent USA Joe Biden wprowadził zakaz importu ropy i skroplonego gazu ziemnego z Rosji.
Za ciosem poszedł rząd Wielkiej Brytanii, który zapowiada embargo na rosyjską ropę do końca 2022 roku. Komisja Europejska przedstawiła plan odejścia od rosyjskiego gazu. Zakłada on, że do końca roku Unia znacząco ograniczy zużycie surowca, a całkowicie odejdzie od niego w 2023 roku. Znaczącym krokiem, aby uderzyć w imperium gazowe Rosji, może być uruchomienie Baltic Pipe, które jest już blisko.
Które kraje najbardziej zaboli zakręcenie kurka z rosyjskim gazem? Czy Polska jest na to przygotowana?
Wojna może pociągnąć za sobą kryzys energetyczny spowodowany uzależnieniem krajów Europy od gazu płynącego przez rosyjskie rurociągi. W obliczu nałożenia embarga przez Rosję najbardziej ucierpią kraje takie jak Macedonia Północna, Bośnia i Hercegowina, Mołdawia, Finlandia, Litwa, Bułgaria, a także Niemcy czy Włochy. Na liście znajdzie się także Polska, która w 2020 r. połowę dostępnego gazu importowała z Rosji.
Co w przypadku, w którym gaz ze Wschodu zostanie zakręcony? Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin uspokaja, że Polska jest przygotowana na odcięcie dostaw gazu od Rosji. Przypomina również, że polskie rezerwy gazu, które mają pomóc w sytuacjach kryzysowych, są zapełnione w 80-90 proc. Jak podała w styczniu br. Gazeta Prawna, wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki wskazał, że Polska jest lepiej przygotowana niż np. Niemcy, których magazyn gazu jest zapełniony tylko w połowie.
Wojna i związane z nią migracje uchodźców z Ukrainy obnażyły toczącą się od lat wojnę energetyczną. Pieniądze pompowane do Rosji za gaz finansują wydatki militarne Kremla. Zdaniem think tanku Forum Energii Polsce wystarczy kilka miesięcy, aby odejść całkowicie od importu rosyjskiego gazu. Taki plan jest w trakcie realizacji. Z początkiem lutego prezes PGNiG Paweł Majewski oświadczył, że Polska nie planuje zawierania nowego długoterminowego kontraktu z Gazpromem. Elementem dającym Polsce bezpieczeństwo są inwestycje takie jak Terminal LNG oraz system gazociągów Baltic Pipe, łączących Norwegię, Danię oraz Polskę.
Inwestycja Baltic Pipe jako szansa na uniezależnienie się od rosyjskiego gazu
W obliczu sytuacji w Ukrainie, kolejnych sankcji, rosnących cen gazu z Rosji powrócił temat projektu, który pomoże nam całkowicie uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Zastąpienie go surowcem kupowanym od krajów skandynawskich było planowane od dawna i jest w trakcie realizacji, a właściwie w fazie końcowej.
Gazociąg Baltic Pipe to strategiczny projekt, który ma na celu utworzenie nowego korytarza dostaw gazu ziemnego ze złóż norweskich do Polski oraz Danii. Realizowany jest we współpracy polskiego operatora systemu przesyłowego gazu Gaz-System i duńskiego operatora systemu przesyłowego gazu i energii Energinet. Plany nad inwestycją sięgają 2013 roku. W 2016 roku pozytywnie rozpatrzono studium wykonalności. Decyzje inwestycyjne o zrealizowaniu projektu zostały podjęte przez GGaz-System i Energinet w 2018 roku. W 2020 rozpoczęto prace budowlane. Szacunkowa długość gazociągu to ok. 274 km.
Głównym celem i założeniem inwestycji Baltic Pipe jest zawiązanie sojuszu energetycznego państw członkowskich Unii Europejskiej. Możliwość dostępu do nowych źródeł dostaw gazu znacząco wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Polski, Danii oraz innych krajów basenu Morza Bałtyckiego. Baltic Pipe umożliwi zwiększenie wymiany handlowej i wzrost konkurencyjności, dlatego wiec jest to kluczowa inwestycja w kontekście uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji.
Baltic Pipe – obecny stan prac. Kiedy koniec budowy?
18 listopada 2021 r. został wykonany ostatni spaw na gazociągu łączącym wybrzeża Danii i Polski. Był to koniec najważniejszego etapu prac, czyli części podmorskiej na Morzu Bałtyckim. W maju napotkano trudności w trakcie budowy na lądowych odcinkach trasy. Duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła pozwolenie środowiskowe dla rurociągu Baltic Pipe, a sprawę przekazano do ponownego rozpatrzenia.
Niedawno Duńska Agencja Ochrony Środowiska wydała jednak nową decyzję środowiskową i pozwoliła na wznowienie prac wstrzymanych w 2021 roku. Budowa na 40-kilometrowym odcinku we wschodniej Jutlandii oraz 38-kilometrowej trasy w zachodniej Fionii została wznowiona niezwłocznie. Prace będą kontynuowane na podstawie działań, które trzeba podjąć, aby chronić niektóre gatunki na obszarach budowy. Przeprowadzone zostały także próby szczelności i wytrzymałości odcinków gazociągu. Teraz trwają końcowe prace porządkujące na trasie jego przebiegu.
Mimo chwilowego wstrzymania prac uruchomienie przesyłu gazu może nastąpić już 1 października 2022 r., czyli tak jak planowano. Początkowa przepustowość będzie wynosiła ok. 2-3 mld m sześc. w ujęciu rocznym, jednak docelowo, czyli od początku 2023 roku, system ma pozwolić na przepustowość 10 mld m sześc. rocznie. Zdaniem Forum Energii jest to tyle, ile obecnie co roku kupujemy od Gazpromu. Jeśli napięte terminy pozostaną dotrzymane, a rurociągiem popłynie do Polski gaz z Norwegii, będziemy mogli uniezależnić się od rosyjskiego gazu już w 2023 roku.
Natomiast premier Mateusz Morawiecki jeszcze bardziej optymistycznie podchodzi do projektu. Po spotkaniu z kanclerzem Austrii 9 marca br. zadeklarował, że już za pół roku możemy być niezależni od rosyjskiego gazu. Kluczowym elementem tego planu ma być uruchomienie Baltic Pipe.
Może to być duże wyzwanie dla krajowej energoelektryki, jednak w związku z wygaśnięciem umowy łączącej PGNiG z rosyjskim Gazpromem, zwanej kontraktem jamalskim, Polska zdecydowała się na zaprzestanie importu gazu ze Wschodu. Całkowite uniezależnienie się Polski od rosyjskiego gazu jest zatem coraz bardziej realne.