Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret w sprawie uznania przez Rosję niepodległości dwóch "republik ludowych" w Donbasie. W orędziu do obywateli przekonywał, że Ukraina nigdy nie była prawdziwym narodem, lecz historycznie przynależy do Rosji.
- Decyzja o uznaniu samozwańczych "republik" to ostateczne odrzucenie dialogu i rażące naruszenie prawa międzynarodowego. To akt agresji przeciwko Ukrainie, który musi spotkać się z jednoznaczną odpowiedzią w postaci niezwłocznych sankcji - stwierdził premier Mateusz Morawiecki.
Napięcie wokół konfliktu na Ukrainie sięga zenitu. Tym bardziej że telewizje pokazują, jak rosyjscy żołnierze ze sprzętem przekroczyli granicę z Ukrainą. We wtorek na światowych giełdach widać strach przed wojną, co objawia się spadkami cen najbardziej ryzykownych aktywów.
Ekonomiści ostrzegają przed poważnymi gospodarczymi skutkami wojny. Co ważne, nie ograniczyłyby się tylko do Ukrainy czy Rosji. Rykoszetem oberwie w takiej sytuacji także Polska.
"Inwazja doprowadziłaby do głębokiego załamania gospodarczego na Ukrainie i negatywnie wpłynęła na wzrost gospodarczy w państwach UE, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej. Wojna z udziałem Rosji zwiększy ceny ropy i gazu na światowych rynkach. Straci na niej też Moskwa ze względu na spodziewane sankcje gospodarcze USA i UE" - twierdzą eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Konsekwencje wojny dla Polski
Ostatnie badanie PIE i BGK pokazało, że 34 proc. badanych firm w naszym kraju uważa, że ewentualna agresja Rosji na Ukrainę może mieć silny negatywny wpływ na ich działalność. Największy odsetek obaw zaobserwowano wśród firm branży transportowej i logistycznej.
Obecnie Ukraina jest czwartym odbiorcą polskiego eksportu spoza krajów UE (2,19 proc. udziału całości eksportu), który kupuje od Polski głównie samochody, wyroby z tworzyw sztucznych oraz chemikalia i nawozy. Rosja jest natomiast trzecim pozaunijnym odbiorcą polskiego eksportu (2,78 proc. udziału całości eksportu) i najważniejszym dostawcą surowców energetycznych.
- Duże spadki zanotuje polski eksport, który ostatnio dynamicznie wzrastał. W 2021 roku był o około jedną czwartą wyższy niż przed pandemią. Może być tak, jak w czasie apogeum kryzysu związanego z wojną w Donbasie (2014-2015), gdy polski eksport na Ukrainę spadł o 30 proc., a do Rosji o 37 proc. - ostrzega Jan Strzelecki, analityk PIE.
Dodaje, że zaostrzenie konfliktu to także potencjalne zagrożenie dla polskich inwestycji na Ukrainie, których napływ w 2020 roku (według danych Narodowego Banku Ukrainy), wyniósł 129,3 mln dolarów, czyniąc Polskę kluczowym inwestorem w tym kraju.
- Zwiększone ryzyko polityczne i inwestycyjne w regionie doprowadzi do osłabienia walut w Europie Środkowo-Wschodniej. Spadek kursu złotego podwyższać będzie z kolei presję inflacyjną. Wojna z udziałem Rosji zwiększy także ceny ropy i gazu na światowych rynkach - wskazuje Strzelecki.
Ryzyko nasilonej migracji
Od niemal dekady Polska notuje rosnący napływ cudzoziemców na polski rynek pracy. Tylko w 2021 roku łącznie wystawiono niemal 3 mln dokumentów, które uprawniały zarówno do pracy krótkoterminowej (na kilka miesięcy), jak i na okres 1-3 lat. 82 proc. z nich dotyczyło obywateli Ukrainy, którzy dominują wśród migrantów zarobkowych w naszym kraju.
- Konflikt zbrojny na terenach Ukrainy może stanowić silny bodziec do ruchów migracyjnych - podkreśla Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora PIE. - Polska musi być gotowa nie tylko na imigrację zarobkową, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, ale również z ruchami uchodźczymi - dodaje.
Międzynarodowe konwencje będą zobowiązywać nasz kraj do niesienia pomocy, a w zależności od skali zjawiska, konieczna może się okazać również koordynacja działań międzynarodowych.
Konsekwencje wojny dla Ukrainy
Nie ma wątpliwości, że interwencja zbrojna będzie poważnym ciosem w ukraińską gospodarkę. Eksperci PIE przyznają, że mogłoby oznaczać to jej zapaść podobną do tej, w której znalazła się po rozpoczęciu rosyjskiej agresji w 2014 roku.
PIE przypomina, że wówczas Ukrainę dotknęły m.in.: załamanie waluty, 50-procentowa inflacja oraz spadek wartości eksportu o 29 proc. Gigantycznym problemem była też obsługa zadłużenia zagranicznego.
"Groźbę bankructwa kraju oddaliło dopiero warunkowane reformami wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - zauważają eksperci.
Obecnie poziom zadłużenia i długu gwarantowanego przez państwo stanowi około 60 proc. PKB Ukrainy i wynosi 94,15 mld dolarów, z czego 58 proc. stanowi zadłużenie zagraniczne.
Konsekwencje wojny dla Rosji
Zaostrzenie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego oznaczałaby negatywne konsekwencje również dla rosyjskiej gospodarki. Napięcia w polityce zagranicznej już spowodowały dodatkowy odpływ kapitału i inwestycji. Widać to m.in. po notowaniach moskiewskiej giełdy. Osłabił się także rubel.
Najdotkliwsze byłyby jednak dla Moskwy skutki zachodnich sankcji gospodarczych, gdyby uderzyły w eksport ropy i gazu. Dotychczasowe działania są łagodniejsze. Po tym, jak Władimir Putin ogłosił, że Rosja uznaje niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, prezydent USA Joe Biden podpisał rozporządzenie nakładające sankcje i zakazujące handlu i inwestycji z samozwańczymi "republikami ludowymi" w Donbasie.
"Dotkliwe byłoby także dalsze obejmowanie sankcjami rosyjskiego systemu bankowego, a odłączenie Rosji od systemu rozliczeń międzybankowych SWIFT traktowane jest jak broń atomowa" - wskazuje PIE.