O tym, że wojna w Ukrainie oznacza kryzys żywnościowy, wiadomo było już w marcu 2022 r. Ukraina bowiem jest jednym z największych globalnych eksporterów zbóż, stąd też nazywano ją "spichlerzem świata". Produkty rolne z tego kraju importują m.in. kraje afrykańskie, np. Somalia i Egipt, dla których wojna oznaczała, że jedzenia w pewnym stopniu albo zabraknie albo będzie ono znacznie droższe. W maju swoją pomoc w tym zakresie zaoferowała m.in. Kanada. Z kolei Indie wprowadziły zakaz eksportu żywności, co dodatkowo pogłębiło globalne problemy, do których doszły także susze. To wszystko sprawiło, że ceny zbóż wystrzeliły.
W efekcie im dłużej trwa wojna, tym poważniejszy staje się globalny kryzys żywnościowy. Rosja jednak, choć to ona jest odpowiedzialna za wywołanie tego problemu poprzez swoją inwazję na Ukrainę, nie tylko nie ma problemów z żywnością, ale jak informuje Bloomberg, wręcz zarabia na tym kryzysie.
Rosja korzysta na kryzysie żywnościowym, który sama wywołała
Podczas gdy Ukraina nie może eksportować żywności ze względu na blokadę portów, Rosja sprzedaje innym krajom zboża po wysokich cenach. Według Bloomberga, kraj ten spodziewa się dodatkowo większych zbiorów zbóż w kolejnym sezonie, a więc zwiększy jeszcze możliwości zarabiania na kryzysie żywnościowym.
Agencja przypomina przy tym, że globalne ceny zbóż wzrosły o ponad 50 proc. w 2022 r. To sprawiło, że Rosja uzyskała przychody na poziomie 1,9 mld dol. z opodatkowania eksportu zbóż - wynika z szacunków firmy konsultingowej SovEcon.
David Beasley, szef Światowego Programu Żywnościowego ONZ, mówił w poniedziałek na Forum Ekonomicznym w Davos, że brak odblokowania portów dla Ukrainy, by mogła dalej eksportować zboża, to "deklaracja wojny wobec globalnego bezpieczeństwa żywności".
Jak dodał, każdy wzrost głodu na świecie o 1 proc. oznacza 2-proc. wzrost migracji - i przypomniał, że obecnie ok. 49 mln ludzi na świecie "puka do drzwi głodu", w 43 krajach. Jego zdaniem, dalsze pogłębianie kryzysu żywnościowego oznacza destabilizację w tych państwach oraz masowe migracje.
Bloomberg przypomina przy tym, że Ukraina jest kluczowym eksporterem nie tylko zbóż, ale też oleju słonecznikowego, a także m.in. kukurydzy, drobiu i miodu. Sektor rolniczy odpowiadał zaś przed wojną za ok. 10 proc. PKB tego kraju. Również Rosja jest jednym z wiodących eksporterów żywności - i są to jedne z niewielu krajów na świecie, które eksportują naprawdę duże wolumeny żywności do tak wielu krajów - zaznacza Bloomberg.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Agencja dodaje, że Rosja poprzez wywołanie wojny w Ukrainie "odsunęła konkurenta w eksporcie żywności". I podwyższyła dzięki temu m.in. eksport do Turcji czy Iranu, w porównaniu do 2021 r. Według Tima Bentona, eksperta z think-tanku Chatham House, Rosja w ten sposób wykorzystuje żywność jako broń i może naciskać na kraje, by te wspierały ją na arenie międzynarodowej w zamian za dostawy np. zbóż.
Co istotne, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim przemówieniu na Forum Ekonomicznym w Davos w maju oskarżył Rosję o kradzież ukraińskich zbóż. Potwierdził tym samym wcześniejsze doniesienia ukraińskiego wywiadu, według których rosyjscy żołnierze ukradli rolnikom w Ukrainie nawet ok. pół miliona ton zbóż.