Utrata trzech śmigłowców Mi-2 zmniejszyła ich zapas o około jedną czwartą. Jak pisze "Forbes", możliwe, że w chaosie pierwszych miesięcy wojny ukraińska armia nie tęskniła za swoimi starymi Mi-2 - niewielkie wiropłaty podobno nie są zbyt popularne wśród żołnierzy. W każdym razie zagraniczni sojusznicy Ukrainy stanęli na wysokości zadania, dostarczając Ukraińcom... trzy zastępcze egzemplarze Mi-2.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mi-2 - małe wielkie śmigłowce
"Forbes" wskazuje, że niepozorne lekkie śmigłowce mogą odegrać istotną rolę w bieżącej fazie wojny. Nowe Mi-2 mają pomóc w kontynuacji programu szkolenia pilotów - żołnierze z Ukrainy liczą się z tym, że walki mogą trwać nawet przez lata. Ukraińska armia ma cztery pułki lotnicze na linii frontu - 7. i 16. na zachodzie, 11. na południu i 18. na wschodzie. Na papierze każdy z nich ma około 12 śmigłowców uderzeniowych Mi-24, 20 transportowców Mi-8 lub Mi-17 i trzy Mi-2.
12-tonowe Mi-8 i Mi-17 to "konie robocze". Przewożą żołnierzy i zaopatrzenie, ratują rannych, a nawet biorą udział w atakach naziemnych. 13-tonowe Mi-24 są ciężej uzbrojone i szybsze, dlatego lepiej nadają się do niebezpiecznych misji na linii frontu. Nie ma dowodów na wykorzystywanie przez Ukraińców swoich Mi-2 w pobliżu zarzewia walk. To najmniejszy, najwolniejszy i najbardziej narażony na ataki helikopter armii.
Uzbrojone Mi-2? Ukraina podziękowała
Kilka lat temu podjęto wysiłek przekształcenia egzemplarzy Mi-2 z lat 80. w miniaturowe okręty strzelnicze. W 2015 r. ukraińska firma Motor Sicz zaproponowała modernizację Mi-2 i uzbrojenie ich w wyrzutnię rakiet oraz stanowiska przeznaczone na karabiny maszynowe. Armia nie skorzystała z oferty, być może uznając, że uzbrojenie lekkich Mi-2 sprawi, że będą one wolniejsze i bardziej podatne na ataki, a wysłanie ich na front byłoby niemal samobójstwem dla załóg.
Mi-2 pozostały więc śmigłowcami do celów szkoleniowych, latając jedynie w niezakłóconej przestrzeni powietrznej. Najwyraźniej miały niski priorytet w zakresie napraw - trzy Mi-2 należące do 11. Pułku Lotniczego znajdowały się na płycie lotniska, gdy Rosjanie zajęli bazę pułku w Chersoniu na początku marca. Dwa miesiące później jeden z kierowców sfotografował ciężarówki rosyjskiej armii wywożące trzy pozbawione wirnika, byłe ukraińskie Mi-2.
Tak więc 11. Pułk Lotniczy nie miał swoich trzech Mi-2 aż do połowy sierpnia, kiedy to Łotwa zobowiązała się przekazać Ukrainie parę własnych egzemplarzy. Wcześniej Polska zadeklarowała dostarczenie specjalnie zmodyfikowanego lekkiego śmigłowca do ewakuacji medycznej. Śmigłowcowe zasoby ukraińskiej armii przetrwały najtrudniejsze, pierwsze miesiące wojny, tracąc zaledwie dziewięć maszyn Mi-8 i Mi-24. Zagraniczne dary w postaci świeżych transportowców uzupełniły te straty.