Rosja powinna była spłacić swoje zobowiązania do 4 kwietnia. Sankcji nałożonych przez Zachód utrudniły ten proces. Mimo problemów dokonała jednak regulacji 2 maja. Tym samym uniknęła technicznego bankructwa. Pieniądze trafiły na konta wierzycieli jeszcze w trakcie 30-dniowego okresu karencji - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
To nie oznacza koniec problemów. Inwestorzy uznali jednak, że Kreml jest zobowiązany wypłacić im również odsetki za prawie miesiąc opóźnionej spłaty.
To kwota 1,9 mln dolarów. Mało tego CDDC przychylił się do ich argumentacji i wobec tego uruchomione zostało ubezpieczenie na wypadek niewypłacalnośći - donosi dziennik.
Co oznaczałoby bankructwo Rosji?
Co bankructwo Rosji oznaczałoby dla światowej gospodarki oraz samych Rosjan? W programie "Money. To się liczy" opowiadał o tym Andrzej Kubisiak, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jego zdaniem problem, który ma dzisiaj Rosja jest prosty. Nie może ona zaciągać nowego długu. - Nie może wyjść i zacząć sprzedawać swoich obligacji. Jej wiarygodność jest na śmieciowych poziomach, a techniczne bankructwo podtopiłoby to zaufanie rynków jeszcze bardziej - wyjaśniał ekspert.
Na pytanie, jak upadek takiego kraju wpłynąłby na rosyjskie społeczeństwo, Kubisiak odpowiedział, że powinniśmy wyobrazić sobie sytuację, w której Rosję czeka dwucyfrowa recesja przy jednocześnie wysokiej inflacji.
Rynki przewiduję jednak, że Rosja na 90 proc. ogłosi bankructwo w ciągu najbliższego roku. Byłoby to pierwsze od 1917 r. ogłoszenie niewypłacalności tego kraju w długu zagranicznym.