Przed 2016 rokiem relacje między gminami położonymi na północy województwa warmińsko-mazurskiego i Obwodem Kaliningradzkim były opłacalne dla strony polskiej. Mieszkańcy Rosji przyjeżdżali na Warmię i Mazury na zakupy. Nie tylko do położonych najbliżej granicy miast i miasteczek, ale także do Olsztyna czy Elbląga. Wojna w Ukrainie jednak wiele zmieniała na tym terenie. Money.pl przyjrzał się, jak teraz wygląda sytuacja przy granicy naszego kraju z Rosją.
Obwód Kaliningradzki w kontekście wojny w Ukrainie
Najpierw krótko o historii. W 2016 roku z powodu szczytu NATO i wizyty papieża w Polsce zawieszono mały ruch graniczny między Obwodem a gminami w województwie warmińsko-mazurskim i pomorskim.
W 2020 roku w związku z pandemią i obostrzeniami ruch na granicy z Obwodem Kaliningradzkim został jeszcze bardziej ograniczony. Trudno jest zauważyć jakikolwiek wpływ rosyjskiej agresji na Ukrainę na ruch przy granicy, bo transgraniczna wymiana ludności i tak była już utrudniona. Przedsiębiorcy i samorządowcy wskazują, że jakakolwiek bardziej ożywiona wymiana między Polską a Rosją w tych okolicach skończyła się wraz z końcem Małego Ruchu Granicznego (MRG).
- Przed wybuchem wojny w Ukrainie i jeszcze przed wybuchem pandemii, sytuację zmieniło zamknięcie małego ruch granicznego w naszym regionie. Przed zawieszeniem MRG widać było obecność Rosjan z Obwodu Kaliningradzkiego w Elblągu, słychać było język rosyjski i widać było samochody z tamtejszymi rejestracjami. Tak więc na ograniczenia ruchu gospodarczego i turystyki zakupowej największy wpływ mogły mieć właśnie zmiany w małym ruchu granicznym — mówi money.pl Łukasz Mierzejewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Obwód Kaliningradzki przypomina Krym
W obecnej sytuacji sąsiedztwo z Rosją wydaje się raczej bardziej problematyczne niż korzystne dla mieszkańców Polski. Symptomatyczny jest jednak fakt, że obywatele Ukrainy uciekający przed wojną nie decydują się na podróż w północne rejony Polski ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo z Federacją Rosyjską, o czym donosiły regionalne media w Olsztynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obwód Kaliningradzki to silnie zmilitaryzowany obszar - odpowiednik Krymu po aneksji, gdzie też Rosjanie zgromadzili broń, wojska i trzymają swoją flotę wojenną.
Porównanie Obwodu do Krymu jest uprawnione także z wielu innych względów. Kaliningrad i okolice, podobnie jak zajęty bezprawnie przez Rosjan w 2014 ukraiński półwysep, są odciętymi od Rosji enklawami, które uzależnione są od dostaw kolejowych, morskich i lotniczych.
Mieszka w nim nieco ponad milion osób, a największym miastem jest Kaliningrad z ponad 400 tys. populacją.
Rosjanie jeszcze kilka lat temu planowali umożliwić inwestycje w Obwodzie Kaliningradzkim zachodniemu kapitałowi. Działa tam od dawna specjalna strefa ekonomiczna, ale sytuacja gospodarcza tej części Rosji nie należy do najlepszych. Kaliningrad ma problemy z transportem i niezależnością energetyczną. Wiele kłopotów sprawił także sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu i wojny w Donbasie. Teraz gospodarka tego regionu wystawiona jest na jeszcze większą próbę.
Wirtualna Polska informowała już o problemach z dostępnością podstawowych produktów spożywczych w Obwodzie Kaliningradzkim.
Władze miasta Gusiew w Obwodzie Kaliningradzkim udostępniły publiczne tereny mieszkańcom, aby ci mogli uprawiać warzywa na własne potrzeby. W sklepach brakuje popularnych konserw rybnych, bo nie było jak zapłacić za koncentrat pomidorowy - jeden ze składników. Problemy mają także warsztaty samochodowe, które nie mogą nabyć części zamiennych, które zostały obłożone sankcjami.
Dobre wyniki makroekonomiczne i niższy poziom życie niż w innych regionach Rosji
Jak wskazywali eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich w raporcie z 2018 r., po załamaniu w 2015 r. gospodarka Obwodu Kaliningradzkiego w kolejnych trzech latach notowała wzrost.
Tempo wzrostu regionu, jak i "większość wskaźników makroekonomicznych, były znacznie lepsze od średniej rosyjskiej". Natomiast inflacja jeszcze do 2018 roku rosła szybciej niż w innych częściach Rosji. Jednak jak wskazuje OSW w swoim raporcie sprzed czterech lat – PKB tego regionu jest silnie związane z PKB całej Rosji.
Mimo dobrych wyników makroekonomicznych, jak czytamy w raporcie OSW sprzed kilku lat, poziom życia w obwodzie kaliningradzkim utrzymuje się poniżej średniej rosyjskiej.
Produkt regionalny brutto per capita w obwodzie kaliningradzkim stanowi ok. 80 proc. średniej rosyjskiej – czytamy w raporcie OSW.
Produkty premium dla Rosjan
Kiedy w 2014 roku w Olsztynie otwarto Galerię Warmińską z Rosji do tego miasta przyjeżdżały autokarami zorganizowane grupy. Gigantycznym ułatwienie w turystyce zakupowej były rozwiązania związane ze wspomnianym Małym Ruchem Granicznym.
Korzystały na tym mniejsze ośrodki, bo bardziej majętni Rosjanie decydowali się na zakupy w Trójmieście, a ci o mniej zasobnych portfelach robili zakupy w Olsztynie i innych miastach położonych na Warmii i Mazurach.
W olsztyńskich galeriach handlowych przedsiębiorcy byli nastawieni na klientów z Rosji. Niektórzy decydowali się nawet na zatrudnianie pracowników znających język rosyjski, a w Olsztynie otwierano w punktach handlowych butiki, które były zbyt drogie dla mieszkańców Polski, a miał być skierowane głównie do mieszkanek Obwodu Kaliningradzkiego. Swojego czasu największa galeria handlowa w Olsztynie wykupiła nawet bilbordy w języku rosyjskim zachęcające do zakupów w Olsztynie. Na handlu z Rosjanami korzystały nie tylko takie ośrodki jak Olsztyn czy Elbląg.
Jak wspomina pochodzący z Bartoszyc Mariusz, Rosjanie przyjeżdżali i wykupowali asortyment spożywczy w Biedronkach. - Ruch był ogromny. Postawili nawet sklep na wylotówce na Kaliningrad – wspomina mężczyzna.
Mariusz pracował jeszcze kilkanaście lat temu w sklepie meblowym w Bartoszycach.
– Mieliśmy drogi asortyment premium tylko dla Rosjan. To były meble kosztujące po kilka tysięcy złotych. Wtedy nikogo w Polsce, a tym bardziej w Bartoszycach, nie było stać na takie rzeczy. Rosjanie chętnie robili zakupy w bezcłowych sklepach. Stawiali na zakupy Tax Free. Teraz to wszystko się skończyło – mówi money.pl Mariusz.
Turystyka zakupowa wiązała się też z koniecznością noclegu. Część Rosjan zostawała w Polsce na kilka dni, korzystając z możliwości dłuższego pobytu i zakupów. To także ustało wraz z zawieszeniem MRG, a pandemia zamroziła praktycznie ruch turystyczny na dwa lata.
- Grupy turystyczne z Rosji odwiedzały Warmię i Mazury i korzystały z ofert pobytowych przygotowanych przez hotele, te obiekty na pewno odczuły ograniczenie małego ruchu granicznego. Zamożni mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego korzystali z hoteli trójmiejskich. Natomiast Rosjanie przyjeżdżający do Olsztyna na zakupy korzystali z usług tańszych hoteli dwugwiazdkowych. Hotele na pewno odczuły ograniczenie MRG — dyrektor regionalna województwa warmińsko-mazurskiego Izby Gospodarczej Polskiego Hotelarstwa Dorota Kłyszewska.
Ruch na granicy z Rosją bez większych zmian
Ruch na przejściach granicznych z Rosją od 2020 roku ograniczony został regulacjami związanymi z pandemią COVID-19. Zamknięto wtedy też dwa przejścia graniczne na terenie województwa warmińsko-mazurskiego.
- Jeżeli podsumujemy okres od początku wojny w Ukrainie i porównamy go z analogicznym okresem sprzed roku, to różnice są niewielkie. Trudno jest porównać te okresy, bo w ubiegłym roku wszystko zależało tak naprawdę od sytuacji epidemicznej i to determinowało natężenie ruchu na granicy - mówi money.pl rzeczniczka warmińsko-mazurskiej Straży Granicznej Mirosława Aleksandrowicz.
Jednak, jak wskazuje rzeczniczka oddziału SG – można zauważyć spadek ruchu pojazdów ciężarowych.
- Dodatkowo z powodu pandemii zamknięto dwa przejścia graniczne - w Gołdapi i Gronowie. Zgodnie z rozporządzeniem MSWiA z dnia 13 marca 2020 r. w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych. obowiązującego od 15 marca 2020 roku, osoby nie mogą wjeżdżać do Polski w celach turystycznych – podsumowuje Aleksandrowicz.
Wielka polityka odbija się na mieszkańcach północnych gmin województwa warmińsko-mazurskiego i Obwodu Kaliningradzkiego. Zawieszenie MRG ograniczyło transgraniczny handel na poziomie małych regularnych zakupów, a pandemia i wojna w Ukrainie tylko scementowały zamrożony ruch na granicy.