Ukraiński wywiad podał w ostatni wtorek, że Rosja próbuje przeznaczyć zrabowane zboże na eksport. Jak informował "The Wall Street Journal", Ukraińcy namierzyli statki towarowe pod rosyjską banderą na Morzu Śródziemnym - według najbardziej prawdopodobnego scenariusza zboże miało trafić do Syrii.
Już tydzień wcześniej rosyjskie masowce próbowały zawinąć do egipskich portów, jednak na wniosek Ukraińskich władz - z powodu przewożonego, skradzionego, ładunku - Egipt kazał im zawrócić. Trzeba więc było poszukać innego portu docelowego.
Zrabowane zboże szuka odbiorców
Na podstawie zdjęć satelitarnych firmy Planet Labs udało się namierzyć jeden ze statków w syryjskim porcie w Latakii - informuje serwis fortune.com. Dziennikarze Associated Press przeanalizowali zdjęcia i potwierdzili, że statek przypomina rosyjski masowiec Matros Pozynich.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Statku nie da się namierzyć w zwyczajowy sposób, czyli za pomocą sygnału nadawanego przez transponder, bo urządzenie zostało wyłączone już 4 maja. Wtedy to według serwisu Vessel Finder statek znajdował się między Kretą a Cyprem. Zgodnie z danymi portalu FleetMon wypłynął on z jednego z portów na okupowanym przez Rosjan Półwyspie Krymskim pod koniec kwietnia i przewoził 27 tysięcy ton zboża. Według przedstawicieli rządu Ukrainy - skradzionego ukraińskim rolnikom.
Od początku wojny w Ukrainie z okupowanych terytoriów do Rosji i na Krym wywieziono od 400 do 500 tys. ton zboża — informował w ostatni wtorek ukraiński minister rolnictwa Mykoła Solski. Podkreślił, że wysyłanie ukraińskiego zboża w kierunku Krymu to "poważny interes, nad którym pieczę sprawują ludzie wyższej rangi: pracownicy służb specjalnych kraju agresora, wojskowi oraz różni oszuści".
Dodał też, że skradzione zboże jest wywożone z Krymu do Rosji. Poinformował też, że ukraińskie organy ścigania rejestrują i prowadzą ewidencję handlowców zaangażowanych w ten proceder i wszystkie informacje są przekazywane do prokuratury.
Porty są dla Ukrainy kluczowe
Tymczasem Ukraina nie może eksportować drogą morską swoich towarów, bo Rosjanie zablokowali jej porty morskie. Przed wojną aż dwie trzecie eksportu z Ukrainy podróżowało właśnie drogą morską. W ten sposób eksportowano 99 proc. zbóż, 91 proc. olei roślinnych i 70 proc. rud żelaza.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział w poniedziałek w Odessie, że Ukraina traci dziennie 170 mln dolarów z powodu braku dostępu do portów, a potencjał eksportowy kraju został zmniejszony o połowę.
– Mamy do czynienia z załamaniem eksportu, celowo wywołanym przez Rosję - komentował w rozmowie z money.pl Daniel Szeligowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Blokada ukraińskich portów na morzach Azowskim i Czarnym jest dla Ukrainy problematyczna, gdyż jej gospodarka była przed wojną w dużym stopniu otwarta na handel zagraniczny. Według szacunków nawet dwie trzecie eksportu przechodziło drogą morską, zwłaszcza przez Odessę i Mikołajów. Teraz droga ta jest całkowicie zablokowana –tłumaczył.
Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że około 1,7 miliarda ludzi może stanąć w obliczu ubóstwa i głodu z powodu przerw w dostawach żywności w wyniku wojny w Ukrainie.