Z informacji PAP wynika, że Mateusz Morawiecki przekonywał w czwartek, iż za wzrost cen energii odpowiadają manipulacje rynkowe rosyjskiego koncernu. Według doniesień agencji Polska wyszła z postulatem obowiązkowego posiadania magazynów gazu przez każde państwo członkowskie, by zwiększyć odporność na takie manipulacje.
Drożyzna pod lupą Brukseli
Morawiecki miał też wskazywać, że potrzebny jest raport dotyczący działań na rzecz obniżenia cen za energię w kontekście unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. Zwrócił też uwagę na potrzebę wsparcia gospodarstw domowych o niskich dochodach.
Unijni przywódcy obradujący w Brukseli uzgodnili w czwartek późnym wieczorem konkluzje w kwestii cen energii. Szefowie państw i rządów chcą, by Komisja Europejska zbadała działanie rynku gazu i prądu oraz unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS).
"Następnie Komisja oceni, czy pewne zachowania handlowe wymagają działań regulacyjnych" - czytamy we fragmencie konkluzji ze szczytu.
Oprócz tego uczestnicy szczytu wezwali państwa członkowskie i KE do podjęcia działań, które przyniosą ulgę gospodarstwom domowym najbardziej zagrożonym wzrostem cen energii oraz europejskim przedsiębiorstwom, z uwzględnieniem sytuacji w każdym z państw członkowskich.
Europa walczy z drożyzną
Unijni przywódcy chcą również, by Komisja i Rada UE opracowały szereg środków, które przyczynią się do zagwarantowania w średnim okresie przystępnych cen energii dla europejskich konsumentów i firm, wzmocnią odporność systemu i rynku energetycznego, zagwarantują bezpieczeństwo dostaw i będą wspierać transformację energetyczną.
Przypomnijmy, ceny gazu i prądu rosną w całej Europie. W tym kontekście mówi się przede wszystkim o grze Rosjan, którzy chcą uzyskać wszystkie zgody na uruchomienie nowego gazociągu Nord Stream 2. Rosyjska firma nie dokonuje rezerwacji dodatkowych przepustowości gazociągiem jamalskim i gazociągach prowadzących przez Ukrainę.
Jak tłumaczył niedawno minister klimatu Michał Kurtyka, Gazprom ogranicza przepływ gazu innymi trasami niż poprzez Nord Stream 1 mimo wysokiej produkcji gazu w Rosji oraz przy rosnącym zapotrzebowaniu na to paliwo w UE.
W związku z szalejącą drożyzną premier Francji Jean Castex zapowiedział już, że Francuzi, których dochody wynoszą mniej niż 2 tys. euro netto miesięcznie, otrzymają jednorazowo 100 euro "dodatku inflacyjnego", który ma zrekompensować wzrost cen energii, paliw i innych produktów.