Zdaniem Eliny Ribakovy obawy przed twardym lądowaniem rosyjskiej gospodarki mogą skłonić władze w Moskwie do jeszcze silniejszej militaryzacji kraju.
"Wbrew oczekiwaniom, że ograniczenia ekonomiczne osłabią zdolność Rosji do prowadzenia walk, widmo krachu gospodarczego może pchnąć Władimira Putina i jego otoczenie do podwojenia wysiłków na rzecz militaryzacji i szukania dalszej konfrontacji, nawet jeśli agresja przeciwko Ukrainie utknie w martwym punkcie" - pisze Ribakova w artykule publikowanym na łamach "Financial Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja przestawia gospodarkę na wojenną
Ekspertka zwraca uwagę, że zmiana profilu rosyjskiej gospodarki w kierunku zaspokajania potrzeb machiny wojennej nie ma już tylko charakteru koniunkturalnego, ale stała się zmianą strukturalną.
Przejście w kierunku działań związanych z wojną nie jest już tylko cyklicznym, krótkoterminowym działaniem - stało się strukturalne - podkreśla.
Elina Ribakova przywołuje szereg danych obrazujących postępującą militaryzację rosyjskiej gospodarki. Wskazuje, że bezpośrednie wydatki wojskowe Rosji wzrosły ponad trzykrotnie do ponad 100 mld dolarów (6 proc. PKB) w porównaniu z okresem sprzed inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Liczba przedsiębiorstw wojskowo-przemysłowych zwiększyła się z niecałych 2 tys. do 6 tys., a zatrudnienie w tym sektorze poszło w górę o co najmniej pół miliona etatów.
"Od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę siła robocza w tym sektorze znacznie się rozrosła, zyskując co najmniej pół miliona nowych pracowników. Dodatkowo płace w tych firmach wzrosły o 20 do 60 proc. od początku wojny, a wiele przedsiębiorstw oferuje zwolnienia ze służby wojskowej" - wylicza Ribakova.
Zaznacza również, że produkcja przemysłowa rośnie, napędzana przez takie sektory jak wyroby metalowe, budowa maszyn i produkcja chemiczna, co można przynajmniej częściowo wiązać z rozwojem kompleksu wojskowo-przemysłowego. "Zatrudnienie, dochody i wpływy z podatków - wszystkie czerpią korzyści z wojennego boomu" - diagnozuje ekspertka.
Twarde lądowanie może zmusić Kreml do podtrzymywania militaryzacji
Ekonomistka ocenia, że Kreml boi się "twardego lądowania" swojej gospodarki po przerwaniu działań wojennych. W obliczu takich uwarunkowań, rosyjska gospodarka "zamiast być ograniczeniem, może stać się dodatkową zachętą do przedłużania wojny na Ukrainie".
"Odwrócenie strukturalnych inwestycji poczynionych na rzecz wojny będzie stanowić ogromne wyzwanie. Przez dziesięciolecia Rosja zmagała się z niedoinwestowaniem i nierównościami regionalnymi (...) Wydawało się, że wcześniejsze projekty ogólnokrajowe i dekrety prezydenckie nie są w stanie tego zmienić. Jednak jak na razie wojna to zrobiła" - konstatuje Ribakova.