Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|

Rosyjska gospodarka wjechała na wojenne tory. Putin wraca do ekonomii gułagu

Podziel się:

Rosja, która przez ostatnie miesiące wysyłała więźniów głównie na front, teraz werbuje ich do pracy w przemyśle. Nie ma innego wyjścia, jak dostosować gospodarkę do nowych warunków i zwiększyć produkcję zbrojeniową. Armia ma stać się kołem zamachowym gospodarki.

Rosyjska gospodarka wjechała na wojenne tory. Putin wraca do ekonomii gułagu
Podczas ostatniego orędzia Putin zapowiedział m.in. inwestycje w zaanektowanych regionach Ukrainy (PAP, PAP/EPA/SERGEY SAVASTYANOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL)

Źle się dzieje w państwie Putina. Jak zauważa Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA), organizacja pozarządowa, która działa na rzecz sojuszu transatlantyckiego, rosyjski kompleks wojskowo-przemysłowy doświadcza dotkliwych niedoborów pracowników.

W styczniowej publikacji "Rosja powraca do ekonomii gułagu" (czyli sowieckich obozów pracy przymusowej przy kluczowych inwestycjach), eksperci CEPA zwracają uwagę, że kremlowskie władze szukają taniej siły roboczej wśród więźniów, co jest pokłosiem mobilizacji robotników i rosnącej liczby ofiar wojennych.

Takiego zapotrzebowania na robotników wśród więźniów nie było przynajmniej od czasów rządów Józefa Stalina, czyli jednego z największych tyranów i ludobójców w dziejach Rosji i świata - ocenia organizacja.

Według niemieckiej stacji nadawczej Deutsche Welle (DW) pierwsze relacje o rekrutacji więźniów w rosyjskich zakładach karnych na wojnę z Ukrainą pojawiły się w lipcu 2022 r. Proceder trwa nadal.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sankcje miały ograniczyć wpływy Rosji z gazu i ropy. Efekt? "Paradoks"

Grupa Wagnera, czyli werbunek do paraarmii

Przez ostatnich kilka miesięcy skazanych rekrutowała głównie Grupa Wagnera, prywatna firma wojskowa, która uchodzi za "tajną armię" Władimira Putina. W zamian za pół roku służby więźniom obiecuje się ułaskawienie. Rosyjski parlament nigdy nie uchwalił jednak odpowiedniej amnestii, dlatego zdaniem prawników jedyną możliwością ułaskawienia więźniów za ich udział w wojnie są dekrety prezydenckie Putina.

Według obrońców praw człowieka obecny werbunek więźniów przypomina regularną mobilizację. Służba więzienna przygotowuje listy osadzonych pod kątem ich stanu zdrowia czy stosunku do służby wojskowej, a także nabytych w jej trakcie umiejętności (w Rosji obowiązuje służba zasadnicza - przyp. red.). Następnie przedstawiciele Ministerstwa Obrony przyjeżdżają i wskazują osoby, które wcielą do wojska bez zgody osadzonych - opisuje w rozmowie z money.pl Iwona Wiśniewska, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Ilu osadzonych opuściło więzienie z powodu wojny? Według rosyjskiej gazety internetowej "Mediazona", która operuje z emigracji w Wilnie i Tbilisi, w związku z rekrutacją liczba więźniów w rosyjskich koloniach karnych spadła między wrześniem a październikiem 2022 r. o 23 tys. Podobnie szacuje Olga Romanowa, założycielka organizacji praw człowieka "Rosja za kratkami" (Rus' Sidjaszczaja).

Według danych rosyjskiej Federalnej Służby Więziennej (FSIN) w sierpniu 2022 r. w koloniach karnych przebywało 349 tys. osób. Z kolei według ustaleń tajnych służb amerykańskich z grudnia 2022 r., na które powołuje się DW, w wojnie przeciwko Ukrainie w szeregach Grupy Wagnera było nawet 40 tys. więźniów (dane na koniec grudnia, a grupa działa od 2014 r.)

Przeżył jeden na pięciu mężczyzn. Władza ma świadomość, że więźniowie to jest zasób ludzki, o który na dobrą sprawę nikt się nie upomni. Większość tych ludzi ma ograniczone relacje z rodziną albo żadne, dlatego w armii traktowani są jak "mięso armatnie". Bez przeszkolenia i słabo wyposażeni angażowani są w najgorętsze walki na froncie, w szczególności toczące się pod Bachmutem w Ukrainie - podkreśla w rozmowie z money.pl ekspertka OSW.

W Rosji cisza przed burzą?

Chwilowo werbunek spowolnił. Jak poinformowała niedawno "Mediazona", od grudnia 2022 do stycznia 2023 r. z rosyjskich więzień ubyło około 6 tys. osób, co według rosyjskiej gazety jest zbieżne z tendencją z lat poprzednich. Do podobnych wniosków doszło także brytyjskie Ministerstwo Obrony.

Według CEPA ci więźniowie, którzy mają wątpliwości co do umowy z Grupą Wagnera, będą teraz kierowani do produkcji czołgów i innego uzbrojenia. Skąd ten nagły zwrot akcji?

- Pobór więźniów z kolonii karnych do walk na froncie trwa od kilku miesięcy. Odbywał się za pośrednictwem Grupy Wagnera, którą kieruje Jewgienij Prigożyn, czyli bliski współpracownik Władimira Putina. Ostatnimi czasy skarży się on jednak, że jego "armia" nie dostaje tyle amunicji ani pieniędzy, ile państwo jej obiecało. Odczytuję to jako sposób dyskredytacji Prigożyna i osłabiania jego pozycji wśród kremlowskiej elity, gdyż z punktu widzenia prezydenta Rosji zaczął on być politycznie niewygodny - stwierdza w rozmowie z money.pl Agnieszka Legucka, ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

To niejedyny powód. CEPA w swojej publikacji o powrocie do ekonomii gułagu podkreśla, że rosyjski popyt na pracowników przemysłowych wzrósł dramatycznie od początku wojny w Ukrainie i najwyraźniej nie ma innego sposobu na jego zaspokojenie, jak werbowanie do pracy więźniów, których w całej Rosji jest około 450 tys.

Uściślając, w Rosji już od bardzo dawna brakuje ślusarzy, spawaczy i tokarzy. A teraz również pracowników do produkcji rakiet i czołgów na wojnę Putina w Ukrainie. Problem dobrze obrazuje przykład firmy Urałwagonzawod, największego producenta czołgów w kraju, który nie zdołał zatrudnić wystarczającej liczby pracowników, nawet niewykwalifikowanych.

Jak podkreśla CEPA, przedsiębiorstwo nie ma innego wyjścia, jak wykorzystać skazańców, aby wypełnić lukę. Setki więźniów z kolonii karnej w obwodzie swierdłowskim mają trafić wkrótce do zakładu pracy.

Armia dźwignią rosyjskiej gospodarki?

Według rosyjskich władz niedobór pracowników w kompleksie wojskowo-przemysłowym sięgnie wkrótce 400 tys. osób, w tym 120 tys. fachowców z wyższym wykształceniem.

Liczba jest relatywnie duża, biorąc pod uwagę fakt, że w tym sektorze gospodarki pracuje około dwa miliony osób - wskazuje CEPA. Początkowo fabryki starały się nadrabiać braki, wysysając personel z przemysłu prywatnego oraz... emerytów. Główny producent transporterów opancerzonych, fabryka Kurgan, obiecał nawet zapewnić mieszkania i zagwarantować zatrudnienie dla członków rodziny.

To jednak nie rozwiązało problemu. Jak podaje CEPA, tylko we wrześniu - miesiącu mobilizacji - niedobory siły roboczej w sektorze wojskowym wzrosły o 7 proc.

Problem kadrowy się pogłębia. Eksperci CEPA nie mają wątpliwości, że Rosja przygotowuje się do prowadzenia długiej i wyniszczającej wojny w Ukrainie. W tym celu musi dostosować gospodarkę do nowych warunków i zwiększyć produkcję zbrojeniową. Wiele zakładów wojskowych i producentów pracuje już od miesięcy przez całą dobę i mimo tego nadal nie są w stanie zaspokoić rosnącego popytu bez nowych pracowników.

Władze rosyjskie dążą do tego, by windą ekonomiczną Rosji stała się armia. Według mnie może to skutkować tym, że osoby zamieszkujące regiony ubożejące będą zmuszone pójść do wojska, by utrzymać rodziny - przewiduje Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

O tym, że Rosja przestawiła się na tory wojenne, świadczy jeszcze coś innego. Wprowadzono zmiany w przepisach, które mówią, że prywatne firmy muszą priorytetowo traktować zamówienia publiczne rosyjskiej armii i nie mogą jej odmówić realizacji zamówienia. Iwona Wiśniewska z OSW w rozmowie z money.pl zaznacza jednak, że lwią część zamówień publicznych dla wojska wciąż realizuje państwowy sektor zbrojeniowy, a nie prywatne przedsiębiorstwa.

Finansowanie wojny musi odbywać się na koszt rosyjskiej gospodarki. Innymi słowy, Kreml musi bazować na własnych zasobach i dochodach. W związku z tym zależy mu na tym, by kluczowe sektory, w tym naftowy, gazowy, metalurgiczny czy rolny jak najwięcej produkowały i eksportowały, ale także by wyżywiły społeczeństwo - mówi money.pl Wiśniewska.

Kurczące się społeczeństwo rosyjskie

Rosja boryka się z jeszcze jednym bardzo poważnym problemem - demograficznym, który - zdaniem Agnieszki Leguckiej - w niedalekiej przyszłość urośnie do rozmiaru katastrofalnego.

W Rosji rodzi się coraz mniej dzieci i spada długość życia. Ponadto z powodu pandemii koronawirusa społeczeństwo skurczyło się o ponad milion osób, a obecnie spustoszenie sieje wojna i strach, który skutkuje exodusem - szczególnie młodych mężczyzn w wieku produkcyjnym.

Dlatego w ramach reformy armii zaproponowanej pod koniec ubiegłego roku zmienione mają zostać widełki wiekowe dla obowiązkowej służby wojskowej z 18-27 lat na 21-30 lat. By było kogo powoływać do wojska.

To pokłosie pierwszej fali mobilizacji, która spowodowała emigrację około 700 tys. osób, głównie młodych mężczyzn. Ogółem z kraju od początku wojny uciekło ponad milion osób w wieku produkcyjnym. W związku z tym władze kremlowskie powstrzymują się przed ogłoszeniem drugiej fali mobilizacji - wyjaśnia Legucka.

Podobne obserwacje ma ekspertka OSW. W rozmowie z money.pl zwraca uwagę, że Putin bardzo długo bronił się przed mobilizacją, prawdopodobnie obawiając się reakcji społecznej. Zdaniem Iwony Wiśniewskiej najwidoczniej wojskowi zdołali go przekonać, że bez nowych sił sukcesów na froncie nie będzie.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl