"Zarząd Łukoil jest zaniepokojony trwającymi tragicznymi wydarzeniami na Ukrainie i wyraża najgłębsze współczucie dla wszystkich dotkniętych tą tragedią" - napisał rosyjski gigant w oświadczeniu, które przytacza "Financial Times".
Wzywamy do szybkiego zaprzestania konfliktu zbrojnego i w pełni popieramy jego rozwiązanie na drodze negocjacji, za pomocą środków dyplomatycznych - oświadczyła spółka.
Rosyjskie biznesy odczuły konsekwencje za napaść Rosji na Ukrainę
Sankcje nałożone przez państwa wspierające Ukrainę nie były obojętne dla rosyjskiego olbrzyma. W środę wartość Łukoilu na rosyjskiej giełdzie poszybowała w dół. Naftowa spółka była jedną z wielu rosyjskich firm dotkniętych gigantyczną przeceną. Jej wartość spadła tego dnia aż o 99,64 proc. - do 221,71 mln dol.
W dniu wybuchu wojny w Ukrainie Wagit Alekpierow, prezes Łukoilu, był jednym z miliarderów, który odnotował największy spadek majątku. Jak informował wówczas Bloomberg, w ciągu jednego dnia zmniejszył się on o prawie jedną trzecią - o ok. 6,2 mld dol. - do poziomu 13 mld dol.
Lukoil to drugi co do wielkości rosyjski producent ropy naftowej i jedno z największych przedsiębiorstw w tym kraju. Wydobywa ropę naftową w Rosji, Azerbejdżanie, Kazachstanie, Egipcie i Iraku. Ma stacje paliw w kilkunastu państwach w Europie i Stanach Zjednoczonych. W 2021 r. zysk netto spółki wyniósł 773,4 mld rubli.
Marka była obecna też w Polsce, ale w 2016 r. sprzedała wszystkie swoje stacje w naszym kraju. Przejęła je wówczas austriacka spółka AMIC Energy Management.
Są i oligarchowie, którzy mówią "stop"
Oświadczenie Łukoilu nie jest jedynym zaskakującym - bo płynącym z Rosji - sprzeciwem wobec rosyjskiej inwazji. O tym, że jest przeciwny wojnie, napisał niedawno rosyjski bankier Oleg Tinkow, który w wyniku sankcji stracił status miliardera, a jego majątek skurczył się o miliardy dolarów. Również Aleksiej Mordaszow, jeden z najbogatszych Rosjan wezwał do "zaprzestania rozlewu krwi oraz do pomocy ludziom dotkniętym tym problemem, by mogli odbudować swoje życie".