Times New Roman, Arial, Verdana, Helvetica, Tahoma - to nazwy najpopularniejszych czcionek używanych na świecie. Właścicielem tego katalogu jest firma Monotype Imaging, udzielająca licencji na ich używanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I - w duchu międzynarodowych sankcji - Monotype odmówił Rosji dostępu do swojego katalogu. O sprawie pierwsza informowała rosyjska agencja Tass, a dla Reutersa informację potwierdził rzecznik Monotype.
"Z przykrością to stwierdzam, lecz biorąc pod uwagę obecne okoliczności związane z sankcjami stosunkami międzynarodowymi z Rosją, nie możemy obecnie prowadzić żadnych relacji biznesowych z firmami rosyjskimi lub ich filiami" - cytuje komunikat Radio Wolna Europa.
Rosjanom zostanie zatem rodzima cyrylica i starodawna, przez dekady obśmiewana czcionka Comic Sans, która zadebiutowała w Windowsie 95.
Co to oznacza dla rosyjskiego internetu?
Dalsze problemy, jakby i bez tego było ich mało. Użytkownik, otwierając jakąś stronę, która używa wspomnianych czcionek, zobaczy komunikat informujący o restrykcjach, jakie nałożono na właściciela strony. Jako że sprawę da się obejść oprogramowaniem VPN, największy problem będą miały rosyjskie wydawnictwa i firmy technologiczne.
Sprawie smaczku nadaje fakt, że oficjalną czcionką urzędowych dokumentów Kremla jest właśnie Times New Roman. Monotype już raz odciął Rosjan od swojego katalogu, gdy ci bezprawnie zajęli Krym. Już wtedy rosyjscy oficjele mówili, że należy wypracować lokalne rozwiązanie na taką ewentualność.
Rosjanie wprowadzili w 2014 r. przepisy pozwalające siłą egzekwować licencje, jeśli sprawa dotyczy "ochrony interesów państwa i społeczeństwa", zatem ta konkretna potyczka między Rosją a Zachodem może jeszcze potrwać.