W wywiadzie udzielonym dla BBC Boris Mints zabrał głos w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę. Powiedział, że nie ma zamiaru mieszkać w schronie przeciwbombowym, jak to robi Putin.
Jak czytamy na łamach BBC, 64-latek zbudował swoje bogactwo dzięki firmie inwestycyjnej O1 Group, którą założył w 2003 roku, a następnie sprzedał w 2018 roku. Podał on w rozmowie z serwisem, że zwykłym sposobem na ukaranie właściciela firmy za jego "nietolerancję" wobec reżimu było "otwarcie sfabrykowanej sprawy karnej przeciwko ich firmie".
- Takie sprawy karne dotkną nie tylko samych właścicieli firm, ale także ich rodziny i pracowników - powiedział w rozmowie z BBC.
Każdy biznesmen jest zagrożeniem dla Putina
- Każdy lider biznesu niezależny od (Putina – przyp. red.) jest postrzegany jako zagrożenie, ponieważ może być zdolny do finansowania opozycji lub kultywowania protestów - te osoby są postrzegane jako wrogowie Putina, a zatem jako wrogowie państwa - dodał.
Mints doświadczył działań Putina, kiedy po raz pierwszy wypowiedział się przeciwko polityce prezydenta Rosji po aneksji Krymu. Czuł wówczas, że musi opuścić Rosję w 2015 roku "w kontekście rosnącego rozprawienia się z opozycją polityczną".
Dwa lata później była firma inwestycyjna Mintsa O1 Group, "znalazła się w otwartym konflikcie przeciwko Centralnemu Bankowi Rosji".
- Kiedy takie rzeczy zaczynają się dziać, jest to wyraźny sygnał, że należy natychmiast opuścić kraj - powiedział.
Jak czytamy na łamach BBC, to właśnie z powodu takich działań najodważniejszym krokiem dostępnym dla bogatych Rosjan, którzy nie lubią Putina jest "udanie się po cichu na wygnanie".
"Najbardziej tragiczne wydarzenie w najnowszej historii"
Mints nazwał działania prezydenta Putina "nikczemnymi", mówiąc, że inwazja była "najbardziej tragicznym wydarzeniem w najnowszej historii, nie tylko Ukrainy i Rosji, ale globalnie". Porównał ją również do inwazji Adolfa Hitlera na Polskę w 1939 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ta wojna jest wynikiem szaleństwa i głodu władzy jednej osoby, Władimira Putina, wspieranego przez jego wewnętrzny krąg - powiedział Mints.
- Nie każdy rosyjski przedsiębiorca jest proputinowski i podobnie nie każdy bogaty Rosjanin jest "oligarchą" - powiedział. - W Rosji termin ten oznacza lidera biznesu, który jest bardzo związany z Putinem i którego większość bogactwa, lub zysków z ich firm, zależy od współpracy z państwem rosyjskim – dodaje.
Mints mieszka obecnie razem z rodziną w Wielkiej Brytanii i nie zamierza wracać do Rosji.