Kolesnikow jako prezes i współwłaściciel firmy Technonicol w maju uruchomił produkcję w fabryce wełny skalnej niedaleko Wrocławia. Zapowiadał inwestycję w Polsce ponad 600 mln zł. "Obietnicę zrealizował i... został na lodzie" - czytamy. Bo w maju 2022 r. firma Technonicol znalazła się na liście sankcyjnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- Wtedy też zablokowano wszystkie rachunki bankowe. Miesiąc później pojawił się wyznaczony przez Ministra Rozwoju i Technologii przymusowy zarządca tymczasowy, który przygotowuje fabrykę do sprzedaży - relacjonuje Kolesnikow w rozmowie z "PB". Firma obecnie nazywa się Boerner Insulation.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie czuję się winny"
Jak mówi, analizował ryzyko znalezienia się na liście sankcyjnej, ale oceniał je jako minimalne. - Przedsiębiorstwo nie działa w żadnym ze strategicznych sektorów, ani w Polsce, ani w Rosji. Jest obecne na polskim rynku już od prawie 20 lat, do inwestycji w Wykrotach Technonicol zachęcały polskie władze, oferując różne zachęty, m.in. ulgi podatkowe. Produkuje materiały budowlane z polskich surowców, zatrudnia Polaków i Ukraińców - wylicza Kolesnikow. W ciągu ostatnich trzech lat firma zapłaciła 38,2 mln zł różnych danin, a towary były eksportowane do ponad 100 krajów.
ABW w jawnej części wniosku o objęcie Technonicolu i Kolesnikowa sankcjami po agresji Rosji na Ukrainę napisała m.in. o członkostwie we władzach społecznej organizacji "Diełowaja Rossija" i fakcie pełnienia stanowiska publicznego pełnomocnika Rzecznika Ochrony Praw Przedsiębiorców przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej. Kolesnikow twierdzi, że "nie ma w tym żadnej polityki". Według polskich służb, spółki Technonicolu "przekazują pieniądze zarobione w Polsce poprzez filie w Bułgarii do budżetu Federacji Rosyjskiej". Według Rosjanina "jest dokładnie odwrotnie".
Rosyjski przedsiębiorca uważa, że jedynym powodem dla którego znalazł się na czarnej liście MSWiA jest to, że urodził się w Rosji - pisze "Puls Biznesu".
Boerner Insulation złożył do wojewódzkiego sądu administracyjnego w Warszawie skargę na decyzję resortu spraw wewnętrznych i zażalenie na wyznaczenie przymusowego zarządcy. - Wezwaliśmy też ministra do cofnięcia decyzji. Jeśli nie uda się przed polskimi sądami, pójdziemy do sądów unijnych. W najmniejszym stopniu nie czuję się winny i zrobię wszystko, żeby to udowodnić - przekonuje Kolesnikow, który ma też obywatelstwo Malty.