O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Oficerowie rosyjskiego wywiadu mieli działać przede wszystkim przeciwko Ukrainie, ale również państwom z Europy Środkowo-Wschodniej.
"Posiadacze zablokowanych kont wykorzystywali je do rozsiewania w językach rosyjskim, ukraińskimi i angielskim fałszywych informacji, które miały zaostrzać podziały społeczne" - czytamy w "GW".
Facebook w przeprowadzonym przez siebie śledztwie zdołał wyłapać, że te pozornie niepowiązane ze sobą konta w rzeczywistości realizują bardzo spójny przekaz.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
"Chociaż ludzie kryjący się za tą siecią próbowali ukryć swoją tożsamość i prowadzoną przez nich koordynację, nasze śledztwo ustaliło związki prowadzące do wywiadu wojskowego Rosji" - napisał Facebook.
Agenci rosyjskiego wywiadu podawali się w sieci za dziennikarzy amatorów. W ten sposób docierali do polityków, prawdziwych dziennikarzy i innych wpływowych osób. Dzięki temu rozsiewali fałszywe informacje, często powielane przez lokalne media.
- Wiemy od dawna, że tacy ludzie poszukują głosów autentycznych ludzi, aby wzmocnić własne narracje. A to należy już do klasycznych operacji wywiadowczych, w których próbuje się manipulować jednostkami o kluczowym znaczeniu, aby uzyskać większy wpływ - powiedział Nathaniel Gleicher, dyrektor Facebooka ds. polityki cyberbezpieczeństwa. Jego słowa cytuje Reuters.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl