Chodzi o firmy S7 oraz AirBridgeCargo. Jak pisze niezależny rosyjskojęzyczny portal Vot Tak, ta pierwsza firma chce zrezygnować z dwóch Boeingów 737-8 MAX. Dlaczego? Bo nie mają "certyfikatu w Federacji Rosyjskiej, a zatem nie można obsługiwać samolotów". Te Boeingi wycofano z użycia w Rosji po katastrofie samolotu w Indonezji i Etiopii w 2018 r.
Znacznie więcej samolotów chce oddać druga firma – AirBridgeCargo. Rosyjskie linie lotnicze myślą o zwrocie 14 z 16 Boeingów 747.
Wszystkie samoloty znajdują się teraz na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo. Od maja przewoźnik prowadzi negocjacje z leasingodawcą Dubai Aerospace Enterprise (ZEA). Zakładano, że AirBridgeCargo stworzy z tym przedsięwzięciem nowy wspólny podmiot prawny, po którym będzie mógł legalnie korzystać z samolotu – informuje Vot Tak, powołując się na ustalenia "Kommiersanta".
Jak dotąd rosyjskie Ministerstwo Transportu nie odpowiedziało na żaden ze złożonych wniosków.
Powodzenie przedsięwzięcia będzie zależało od tego, czy prawnicy obu stron znajdą sposób na obsługę samolotu, biorąc pod uwagę nałożone na nich sankcje amerykańskie oraz brytyjskie wobec Aleksieja Isaikina, przewodniczącego rady dyrektorów towarowej linii lotniczej "Wołga-Dniepr" – podało anonimowe źródło.
Problemy rosyjskich samolotów za granicą
Jeszcze pod koniec marca rosyjski minister transportu Witalij Sawiejew mówił, że z powodu sankcji za granicą "aresztowano" 78 samolotów rosyjskich linii lotniczych.
Większość samolotów rosyjskich przewoźników to maszyny produkcji zagranicznej. Są to przede wszystkim Boeingi i Airbusy. Rosyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego (Rosawiacja) ostrzegał rodzime linie przed "wysokim ryzykiem zatrzymania lub 'aresztowania' samolotów za granicą". W związku z tym zalecono zawieszenie lotów poza terytorium Rosji.
Pod koniec lutego Unia Europejska podjęła decyzję o zakazie dostarczania i leasingu samolotów oraz śmigłowców do Rosji, a także ich ubezpieczenia i konserwacji.