Historię opisuje wrocławski oddział "Gazety Wyborczej".
Sprawa zaczęła się jeszcze w kwietniu, gdy szefowa Miejskiego Domu Kultury w Świebodzicach Katarzyna Woźniak zorganizowała w pracy akcję szycia maseczek dla mieszkańców. Zaangażowała w to pracownice MDK i w drugiej połowie kwietnia rozdawała uszyte własnoręcznie maski potrzebującym mieszkańcom.
Nie spodobało się to byłemu dyrektorowi biura PiS Sebastianowi Białemu. Radny zwrócił uwagę, że do MDK ustawiła się kolejka, przez co nie zostały zachowane odpowiednie odległości między ludźmi. To jego zdaniem złamanie przepisów, a do tego "populizm" i "nieodpowiedzialność", które mogło doprowadzić do rozprzestrzeniania wirusa.
Zgłosił więc sprawę na policję, która przyjęła zgłoszenie radnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jako dowód Biały przedstawił zdjęcia kolejki, które sprawiają wrażenie, że na placu przed MDK zgromadził się tłum. "GW" jednak zwraca uwagę, że zdjęcia robione z innej perspektywy pokazują, że mieszkańcy zachowywali niezbędny dystans.
Sprawa jest obecnie w prokuraturze. - To, że wszczęliśmy śledztwo, nie oznacza, że doszło do popełnienia przestępstwa. Musimy po prostu wyjaśnić wszystkie okoliczności - podkreśla w rozmowie z "GW" Marek Rusin, szef świdnickiej Prokuratury Rejonowej.
Dodatkowo Katarzyna Woźniak musi się również tłumaczyć w Sanepidzie, który chce ją ukarać grzywną. Szefowa MDK zapowiada, że będzie się odwoływać od tej decyzji.
"Wyborcza" zwraca uwagę, że podobnej determinacji wśród radnych czy służb nie było widać, gdy podobne zgromadzenia miały miejsce podczas pogrzebu jednego z księży w pobliskim Wałbrzychu. Albo gdy we Wrocławiu zorganizowano imprezę na komendzie. Informowaliśmy o niej w money.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl