Lider Platformy Obywatelskiej przed kilkoma dniami zapowiedział powołanie trzech komisji śledczych. Decyzja w sprawie pierwszej z nich może zapaść jeszcze w tym tygodniu.
Niewykluczone, że już w przyszły wtorek (czyli 28 listopada – przyp. red.) zostanie powołana komisja śledcza do tzw. wyborów kopertowych – zapowiedział Donald Tusk.
Wybory kopertowe pod lupę nowej władzy
Sprawie pierwszej komisji śledczej przyjrzała się "Rzeczpospolita". Dziennik podaje, że jej skład nie został jeszcze ustalony. Gazeta zauważa też, że tzw. wybory kopertowe to jednak z najlepiej udokumentowanych afer rządu Prawa i Sprawiedliwości. Swój raport w tej sprawie wydała Najwyższa Izba Kontroli (NIK), która wskazała, że koszty wyborów, które się nie odbyły, przekroczyły 76,5 mln zł.
Dlaczego zatem akurat za tę aferę najpierw bierze się przyszła koalicja? Po pierwsze ta komisja śledcza nie trwałaby latami, tylko kilka miesięcy. Byłaby więc skutecznym paliwem przed wyborami samorządowymi i europejskimi, które są zaplanowane na 2024 r.
Po drugie, jest duża grupa Polaków, widzów mediów rządowych PiS, którzy o niej nie słyszeli i chcemy, by się o niej dowiedzieli – przekazał "Rz" nieoficjalnie polityk PO.
W NSA jest wniosek kasacyjny premiera ws. wyborów kopertowych
Przypomnijmy, że z ustaleń NIK wynika, że to premier Mateusz Morawiecki wydał Poczcie Polskiej polecenie przygotowań do tzw. wyborów kopertowych, mimo że ustawa sankcjonująca taki tryb organizowania głosowania leżała w tamtym czasie w Senacie. Do tego czasu to Państwowa Komisja Wyborcza była odpowiedzialna za organizację i przeprowadzenie wyborów. Szef rządu wydał też decyzję Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych dotyczącą wydrukowania kart wyborczych.
Decyzję premiera wydaną wobec Poczty Polskiej już miesiąc później zaskarżył ówczesny rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził nieważność tej decyzji i naruszenie wielu przepisów, w tym konstytucji.
Skargę kasacyjną złożyli i premier, i Poczta. Od ponad trzech lat leży ona w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. NSA w odpowiedzi na pytania "Rz" tłumaczy, że ma na to wpływ "duża ilość spraw" wpływających do sądu.
"Rz" zauważa, że odrzucenie skargi utorowałoby drogę do postawienia Mateusza Morawieckiego przed Trybunał Stanu. Problem w tym, że dziś jest to martwy organ. – I my to zmienimy – zapowiada w rozmowie z "Rz" Dariusz Joński, poseł KO.