Szef dyplomacji USA Antony Blinken zapowiedział, że podczas rozmowy Joe Biden ma przestrzec Xi Jinpinga, że Chiny odpowiedzą za "jakiekolwiek działania podjęte, by wesprzeć agresję Rosji", a USA nie zawahają się przed nałożeniem kosztów na Chiny.
Joe Biden opisał implikacje i konsekwencje w razie przekazania przez Chiny materialnego wsparcia Rosji w trakcie jej brutalnych ataków przeciwko ukraińskim miastom i cywilom" - napisano w oświadczeniu z prawie dwugodzinnej rozmowy obu przywódców.
Wojna na Ukrainie miała być głównym tematem ich wideokonferencji. Biden i Xi mieli zgodzić się co do "wagi utrzymania otwartych kanałów komunikacji", zaś amerykański prezydent podkreślił, że polityka USA wobec Tajwanu pozostaje niezmieniona, zaznaczając jednocześnie, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się zmianom status quo w sprawie wyspy.
Przywódcy mieli zgodzić się też do kontynuacji rozmów zespołów z obu krajów.
Czytaj także: Groźba sankcji wobec Chin. Czy Europę na to stać?
Ze wstępnych ustaleń agencji Bloomberg wynika, że Biden w trwającej rozmowie naciska na Xi Jinpinga, by użył swoich wpływów u Władimira Putina w celu zakończenia wojny na Ukrainie. Media na razie nie podają, jaką dokładnie uzyskał odpowiedź.
"Prezydent Chin powiedział w piątek swojemu amerykańskiemu odpowiednikowi Joe Bidenowi, że konflikty i konfrontacje, takie jak te, które mają miejsce na Ukrainie, nie leżą w niczyim interesie" — podały chińskie media państwowe cytowane przez "Guardiana".
Xi: wojna zła, ale po co te sankcje?
"Kryzys ukraiński to coś, czego nie chcemy" - powiedział Xi, a według agencji Reutersa dodał też, że "Chiny i Stany Zjednoczone muszą skierować stosunki dwustronne na właściwe tory, a obie strony powinny również wziąć na siebie odpowiedzialność międzynarodową i podjąć wysiłki na rzecz pokoju na świecie".
Xi Jinping skrytykował jednak zachodnie sankcje wobec Rosji, mówiąc, że "cierpią na tym zwykli ludzie".
Czytaj także: Ciche sankcje Chin. Dystansują się od Rosji
"Jeśli dojdzie do ich dalszej eskalacji, wywołają one również poważny kryzys w światowym handlu i gospodarce, finansach, energetyce, żywności, łańcuchu dostaw przemysłowych itp., co dodatkowo pogorszy i tak już trudną sytuację gospodarki światowej i spowoduje nieodwracalne szkody" - dodał prezydent Chin cytowany przez agencję Bloomberg.