Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Rozmrażanie gospodarki. Fryzjerzy muszą poczekać. "Klientom zależy teraz na bezpieczeństwie i sterylności"

161
Podziel się:

Premier Morawiecki ogłosił, że 4 maja znów otwarte będą mogły być hotele, galerie handlowe czy żłobki. Fryzjerzy muszą jednak jeszcze poczekać. - Mniej się obawiam o duże salony, a bardziej o te najmniejsze, osiedlowe - mówi nam Maryla Kaczmarek z Akademii Perfect Hair. - Dla klientów teraz priorytetem jest bezpieczeństwo - dodaje.

Doświadczona fryzjerka przewiduje, że ludzie nie będą na razie oszczędzali na takich usługach
Doświadczona fryzjerka przewiduje, że ludzie nie będą na razie oszczędzali na takich usługach (Pexels, Akademia Perfect Hair)

Salony fryzjerskie i kosmetyczne miały zostać otwarte w trzeciej fazie odmrażania gospodarki. Jeśli tak, to jest szansa, by klienci mogli do nich wrócić 18 maja.

- I mamy nadzieję, że wtedy będziemy mogli wrócić do pracy - opowiada money.pl Maryla Kaczmarek z warszawskiego salonu Akademia Perfect Hair.

Jak mówi, jest właśnie w trakcie wdrażania wytycznych od Sanepidu - tak, aby móc wrócić do pracy, gdy tylko rząd da zielone światło.

- Mój salon ma 220 metrów kwadratowych, więc z dostosowaniem się nie będę miała raczej problemu. Na pewno w trudniejszej sytuacji będą małe, osiedlowe salony. Jak mają 25 metrów kw. powierzchni, to będą mogły jednocześnie obsługiwać tylko jednego klienta - mówi Maryla Kaczmarek.

Zobacz także: Drogi drób, wołowina i mleko. Rząd reaguje. "Będą kontrole w sklepach". Obejrzyj wideo:

Przewiduje, że część takich salonów może nie przetrwać kryzysu. - Choć oczywiście trzymam kciuki za przetrwanie każdego - dodaje.

Doświadczona fryzjerka i instruktorka fryzjerstwa przewiduje, że popyt na usługi jednak nie spadnie. Niektórzy fryzjerzy, dotychczas prowadzący małe punkty, będą natomiast po prostu odwiedzać swoich klientów w domach. Jak opowiada nam fryzjerka, takie zlecenia są nazywane w środowisku "domówkami".

- Ja mam salon przy ul. Świętokrzyskiej, tuż przy metrze. Budowa stacji miała tam trwać rok, trwała cztery, a to bardzo nam komplikowało prowadzenie biznesu. Więc mogę powiedzieć, że jesteśmy już zaprawieni w boju - opowiada.

Klient chce bezpieczeństwa

Maryla Kaczmarek przewiduje, że po zniesieniu ograniczeń klienci będą chcieli jak najszybciej skorzystać z usług fryzjerów. - Wszystko oczywiście zależy, jaką grupę docelową ma konkretny salon - opowiada. Przyznaje, że do niej trafiają przede wszystkim zamożniejsi klienci. - I czasem wysyłają z delikatnym uśmiechem wiadomości: "straciłem pracę, na szczęście jeszcze na fryzjera mnie stać" - opowiada.

Jednak jak zaznacza, planując wizyty u fryzjerów, najwięcej osób pyta teraz o warunki sanitarne - na przykład o to, czy odległości pomiędzy stanowiskami są wystarczająco duże.

- Dla nas bezpieczeństwo i higiena to były zawsze priorytety. Ale teraz dbamy o to jeszcze bardziej - mówi.

Właścicielka salonu Akademia Perfect Hair mówi, że robi wszystko, aby utrzymać 14-osobowy zespół. Jednak przewiduje, że branża się zmieni - tak samo zresztą, jak cała gospodarka.

- Wydaje mi się, że rynek pracownika się kończy. Z jednej strony oczywiście nie jest to dobra wiadomość, bo będzie trudniej o pracę. Z drugiej, ludzie też pewnie nabiorą nieco więcej pokory - dodaje.

Rynek fryzjerski przed wybuchem epidemii szacowano na nawet ponad 2 mld zł rocznie. Cechował się też sporym wzrostem, sięgającym nawet 7-10 proc. rocznie.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(161)
WYRÓŻNIONE
Kobieta
5 lata temu
Wiecie co? Co miesiąc chodziłam do fryzjera, mimo tego, że mam długie włosy. przede wszystkim je farbowałam i trochę podcinałam. Płaciłam sporo, nie zawsze byłam zadowolona z jakości usług. Od lat chodziłam do tej samej fryzjerki, bo nie lubię niespodzianek. Klientki były "załatwianie" w pośpiechu, do lamusa odeszła sytuacja gdy jedną klientką zajmowała się podczas takiej wizyty jedna osoba i miała dla niej czas. Mamona była ważniejsza ;) Więc działo się tak, że usługą zarządzała fryzjerka - najczęściej wybrana przez nas. Jednak tak naprawdę to nasze włosy farbowała, myła, upinała, a często i układała uczennica. Czy tak powinno być? Wkurzało mnie to, że podczas takiej wizyty nie mogę się zrelaksować tylko muszę być czujna i pilnować czy włosy są starannie pokryte farbą. Za taką przyjemność płaciłam w miesiącu ponad 200 zł. Plus napiwek dla fryzjerki i uczennicy. Jak tego nie zrobiłam to podczas kolejne wizyty znosiłam nadętą uczennicę ;) Więc wolałam zapłacić. Ostatnie dwie wizyty zaliczyłam we własnym domu. Kupiłam farbę, bez trudu zrobiłam samodzielnie koloryzację. Idealnie dobrany kolor, dokładne pokrycie włosów. Patrzę w lusterko i dochodzę do wniosku, że moje włosy nie potrzebują co miesięcznego podcięcia. Są idealne ;) Przez te dwa miesiące zaoszczędziłam prawie 400 zł, z rozkoszą wydam je na fajne buty.
Ktos
5 lata temu
Fryzjerzy byli tak grubej skóry narosli ze aż strach było się bać. Jak prosiło się o czysty podwlosnik, maszynkę zdezynfekowana i czyste nożyczki oraz grzebień, to prychali i się głupio uśmiechali. Potem tłumaczyli iż przecież nie są w stanie np 100 klientów dziennie na 5 stanowisk zapewnić odpowiednie warunki. Jeśli fryzjer przy mnie tego nie zrobił to wstawałem z fotela i wychodziłem. Więcej tam nie wracałem. Po każdorazowej takiej wizycie moja noga już więcej tam. nie postała.
Gość
5 lata temu
Fryzjerki nie dbaja o czystość narzedzi , reczniki itd., wrzeszcza do ucha klientom, opowiadaja w czasie obcinania swoje prywatne farmazony itd do klientek znajomych siedzacych obok -a co mnie to obchodzi, a musze słuchac, sa złosliwe i generalnie przwiduje, że fryzjerstwo upadnie, bo ich usługi sa za drogie , a czas koronawirusa pokazał, że mozna sie bez tych usług obejśc , a dobrej fryzjerki z umiejętnościami to ze świecą szukac , moze 1. na milion, a męxczyźni dali rade z maszynkami.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (161)
barcik
5 lata temu
te pani fryzjerka !!! szybko zmienisz zdanie jak was dopadnie coronavirus / czego wam nie zycze/ , to tak jest ze nie mozesz wysiedziec na tylku i juz was ciagnie do kasy , a co z oszczednosci troche pozyc nie mozna , spieszycie sie bog wie po co a zdrowie i zycie najwazniejsze sa !!!!!!!!!!! no nie ???????????
LOKO
5 lata temu
Ja tam normalnie się ostrzygłem dwa dni temu u mojej stałej od 20tu lat fryzjerki. U niej w domu, a że od niedawna jest rozwódką to miałem jeszcze bzykanko w pakiecie:)))
ada
5 lata temu
ja stwierdziłam ze sama zrobię odrost jest ok i kasa w kieszeni
niedoszły
5 lata temu
wchodzę do tzw. salonu fryzjerskiego na cztery stanowiska ( rzecz się dzieje w ubiegłym roku ) , a tam cztery rozgadane dziewoje i jedna znich pyta, po co przyszedłem....zgodnie z prawdą mówię,że ostrzyc włosy ....a te larwy z pogardliwymi uśmieszkamu pytają ; czy jestem zapisany ? Nie , nie jestem, , ale skoro jest pusto to może jedna z nich mnie ostrzyże, zapytałem , ale one już mnie nie zauważały. Wyszedłem i poczekałem sobie przed salonem ; dokładnie po 54 min. przyszła dziewczyna, ale okazało się ,że to kolejna koleżanka.....ciekawe czy panienki odłożyły sobie kasę na ten tudny czas i może trochę nabiorą pokory i chęci do pracy ...
aaaa
5 lata temu
"podziemie" fryzjerskie i kosmetyczne ma się dobrze... bo są robione usługi, oczywiście bez kasy fiskalnej... a jeżdżą po domach swoich stałych klientów (te mniejsze usługi)... duże salony stoją...co najwyżej poszczególni pracownicy coś na lewo zarobią... i dobrze... żyć trzeba...
...
Następna strona