Cała Polska szyje maseczki. Niektórzy chałupniczo dla siebie i rodziny, inni rozszerzają działalność i sprzedają je również sąsiadom. Skoro jednak od czwartku będziemy musieli nosić maseczki w przestrzeni publicznej, muszą się stać towarem powszechnym i niedrogim. Stąd Kancelaria Premiera ogłosiła program budowy możliwości i kompetencji w zakresie zdolności produkcyjnych maseczek w Polsce. Więcej informacji na temat wdrażania planu w życie ARP ma przedstawić w najbliższą środę.
Program, jak mówił Michał Dworczyk, szef KPRM, przewiduje, że jeszcze w kwietniu polskie zdolności produkcyjne wyniosą 40 mln maseczek niemedycznych. Gdy firmy zakupią już potrzebne linie produkcyjne do maseczek (a koszt maszyn do profesjonalnej, masowej produkcji to nawet 2 mln zł), miesięcznie będzie się ich pojawiało nawet 100 mln – wyjaśnił Dworczyk w "Rzeczpospolitej".
Szef KPRM zauważył, że Chiny zmonopolizowały światową produkcję maseczek po dostępnych cenach dzięki taniej sile roboczej, rządowym dopłatom i efektowi skali. Skoro jednak nie znamy odpowiedzi na najbardziej palące pytanie, czyli "jak długo to wszystko potrwa", Polska powinna dysponować własnymi maseczkami i możliwością zwiększania ich produkcji w każdym czasie. Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, dodała, że w ramach programu będą produkowane maseczki różnego typu: od tych specjalistycznych z filtrami HEPA, po maseczki higieniczne.
Do programu zgłosiło się dotąd 700 firm, z czego znacząca cześć jest z sektora MŚP. Agencja Rezerw Materiałowych koordynuje cały proces we współpracy z Ministerstwem Aktywów Państwowych, a także z Agencją Rozwoju Przemysłu.
Czy przerzucanie się teraz na nowy obszar produkcji i inwestowanie w to dużych niekiedy pieniędzy – jest uzasadnione? Czy "po wszystkim" firmy te nie zostaną z niepotrzebnym parkiem maszynowym? – zastanawia się "Rzeczpospolita".
- Czasy po koronawirusie to będzie nowa rzeczywistości, w której - jak mi się wydaje - potrzeba związana z ochroną zdrowia, zabezpieczeniem się przed zewnętrznym zagrożenie, będzie istniała jeszcze przez wiele miesięcy. Nie mówiąc o tym, że grozi nam druga fala koronawirusa. Patrząc z tego punktu widzenia, budowanie takiego potencjału produkcyjnego ma duży sens. Obecnie pomoże firmom, które notują spadki zamówień, ale także w przyszłości popyt na ich produkty powinien się utrzymywać. Poza tym, można też mówić o eksporcie tych środków ochrony poza granice naszego kraju, bo zapotrzebowanie na nie będzie zapewne wciąż duże – wyjaśnia wiceminister Semeniuk.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem