Strażnicy miejscy w Warszawie, Poznaniu, ale i mniejszych miastach, np. w Siemianowicach Śląskich, ruszyli w listopadzie na wzmożone kontrole źródeł ogrzewania u mieszkańców. W związku z tym, że na dobre rozpoczął się sezon grzewczy, strażnicy sprawdzają, czy piece i kominki spełniają wymogi, a także czy ich właściciele nie opalają np. śmieciami.
TVN24 poinformował, że w samej Warszawie w tym roku - do 4 listopada - strażnicy wystawili mandaty na łączną kwotę 120 tys. zł z powodu nieprawidłowości przy kontroli ogrzewania. Łącznie w stolicy było 1,7 tys. takich przypadków. Wystawiono ponad tysiąc mandatów, w pozostałych sytuacjach stosowali pouczenie lub kierowali sprawy do sądu.
Kontrole źródeł ciepła w całej Polsce
W Poznaniu tamtejsza straż miejska od początku roku do 19 listopada przeprowadziła 860 kontroli z zakresu ochrony środowiska oraz 769 z przestrzegania uchwały antysmogowej. "W ich trakcie wystawiono łącznie 154 mandatów" - podali strażnicy miejscy. I przypomnieli, że w trakcie kontroli źródła ogrzewania mają oni prawo wejść na teren nieruchomości gdzie prowadzona jest działalność gospodarcza przez całą dobę, a na pozostały teren w godzinach od 6 do 22.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mogą prowadzić kontrolę poprzez pobieranie próbek popiołu, ale i specjalistycznym sprzętem z wysięgnikiem lub dronem. Właściciel pieca ma obowiązek udzielić ustnie lub na piśmie informacji w tym zakresie oraz okazać niezbędne dokumenty przy kontroli.
We wrześniu tego roku w Krakowie minęło natomiast pięć lat od całkowitego odejścia od paliw stałych. Urząd miasta poinformował, że przez ten czas w stolicy Małopolski strażnicy przeprowadzili ponad 14,6 tys. kontroli, ujawniając 581 wykroczeń. Nałożyli z tego tytułu 199 mandatów, w pozostałych przypadkach skończyło się na pouczeniu lub skierowaniu sprawy do sądu. "W latach 1995–2022 zlikwidowano ponad 45 tysięcy palenisk na paliwa stałe, które zastąpiono proekologicznymi źródłami grzewczymi oraz zainstalowano prawie 4000 instalacji OZE" - podał krakowski ratusz.
Komendant Straży Miejskiej: "Bardzo często zaglądamy"
W podpoznańskim Swarzędzu (ok. 28 tys. mieszkańców) w tym roku strażnicy stwierdzili w czasie kontroli "125 czynnych kotłów pozaklasowych, czyli kopciuchów, a także 61 miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń i 67 kotłów III i IV klasy, których okres używalności wkrótce się kończy"." 53 ponowne kontrole wykazały, że 33 z tych kopciuchów zostały zastąpione przez kotły gazowe i kotły na paliwo stałe V klasy (głównie na pelet). Osoby, które zostały ukaranie mandatami i mimo to nie wymieniły kopciucha staną przed sądem" - podali strażnicy miejscy.
Komendant Straży Miejskiej w Siemianowicach Śląskich (ok. 65 tys. mieszkańców) Angelika Wojciechowska wyjaśnia, że strażnicy weryfikują tzw. deklaracje do systemu Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) oraz ich zgodność ze stanem faktycznym.
- Podczas takiej kontroli sprawdzamy różne rodzaje źródeł ciepła. To są piece, to może być centralne ogrzewanie, fotowoltaika, piece gazowe, olejowe. Pytamy o wiek kotła czy źródła ciepła, o to, jaką posiada klasę. Bardzo często zaglądamy do urządzeń, sprawdzamy, czy mają tabliczki znamionowe. Największym problemem w naszym mieście są kotły kozy i piece kaflowe. Część z nich jest już niedopuszczona do eksploatacji i grożą za to kary - dodają strażnicy.
Strażnicy mogą zapytać o gospodarkę odpadami albo o gospodarkę wodno – ściekową poświadczoną odpowiednimi rachunkami. – Przy ogrzewaniu paliwami stałymi pytań będzie więcej, m.in. o rok produkcji, montażu, sprawność cieplną, klasę kotła itp. – tłumaczy komendant Angelika Wojciechowska. Jeśli kontrola wykaże, że nie znajdujemy się na liście w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, wtedy grozi nam grzywna od 500 do nawet 5000 złotych.