Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

Ryanair może włożyć kij w szprychy LOT-u. "Gotówka wysypuje się z kieszeni"

Podziel się:

Pierwszy po pandemii zysk LOT-u to za wcześnie, by odtrąbić sukces i powrócić na dawną ścieżkę. Przed nim spłata pomocy publicznej i odbudowa siatki. Komentatorzy mówią, że ceny biletów powinny wzrosnąć, ale może być o to trudno. Zwłaszcza po ostatniej zapowiedzi Ryanaira.

Ryanair może włożyć kij w szprychy LOT-u. "Gotówka wysypuje się z kieszeni"
Ryanair zdominował polski rynek lotniczy. Wyprzedził LOT pod względem liczby przewożonych pasażerów (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

Polskie Linie Lotnicze LOT kilka tygodni temu ogłosiły wypracowanie 113,7 mln zł zysku na koniec 2022 r. Przewiozły wówczas około 8 mln "biletowanych" pasażerów, co oznacza że na każdym z nich zarobiły średnio 14 zł. W rozmowie z money.pl eksperci wskazywali, że jednym z wyzwań dla nowego prezesa i zarządu jest teraz "odpowiednia marża na biletach". Bo nie tylko musi spłacać swoje bieżące zobowiązania i rozwijać się, również w perspektywie planowanego otwarcia CPK, ale przede wszystkim spłacić niemal 3 mld zł pomocy publicznej.

- Ceny biletów będą rosły, bo muszą rosnąć. W ubiegłym roku urosły średnio o 20 proc. i na ten rok przewidywania były podobne, ale szczęśliwie dla pasażerów wzrost ten powinien być mniejszy - mówi money.pl Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Zwraca uwagę m.in. na wzrost kosztów obsługi naziemnej, kontroli lotów, wzrost stóp procentowych, rosnące koszty pracy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Pasażer biznesowy to większe pieniądze

Najbardziej zyskowny dla takich linii jak LOT jest ruch przesiadkowy oraz biznesowy, czyli pasażerowie podróżujący służbowo. - Ten segment rynku generuje ponadprzeciętne przychody jednostkowe, czyli w przeliczeniu na pasażera i na kilometr podróży. Wzrost udziału tego segmentu w łącznej liczbie przewiezionych pasażerów może istotnie poprawić wyniki finansowe linii lotniczej - podkreśla dr Adam Hoszman z Instytutu Infrastruktury, Transportu i Mobilności Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Wojna w Ukrainie odcięła polskiego przewoźnika od rynków w Ukrainie, Białorusi i Rosji. Wciąż poszatkowana jest siatka połączeń dalekiego zasięgu do Azji. Z kolei osłabienie gospodarki, jak podkreśla Furgalski, "jeszcze mocniej spowalnia odbudowę ruchu biznesowego".

- To daje fory liniom niskokosztowym skoncentrowanym na innym typie pasażera. I właśnie mocniejsze ruchy cenowe w górę mogłyby stłumić popyt stąd oczekiwana jest ostrożność w tym względzie. Dodatkowo na naszym rynku Ryanair, któremu gotówka wysypuje się z kieszeni zamierza zmniejszyć ceny biletów, aby właśnie stymulować wysoki popyt na loty - podkreśla prezes ZDG TOR.

Ryanair zapowiada "stymulację cenową"

Nawiązuje do słów Michaela O'Leary'ego, prezesa Ryanaira, który zapowiedział ostatnio, że do utrzymania wysokiego popytu na latanie "potrzebna będzie stymulacja cenowa". Bo rosnące koszty życia, raty kredytów i wysoka inflacja konsumencka, mogą skłonić do odłożenia planów wyjazdowych na dalszy plan. A na to Ryanair nie może sobie pozwolić i gotów jest obniżać ceny biletów.

W tej sytuacji LOT ma nieco skrępowane ręce i gdyby chciał mocniej podnosić ceny to zderzyłby się z low-costami, które coraz mocniej rozpychają się na rynku - dodaje Furgalski.

W teorii tanie linie lotnicze i przewoźnicy sieciowi działają na odrębnych rynkach i mają odmienne modele biznesowe. Jednak w ostatnich latach granice między nimi coraz bardziej się zacierają. Dlatego LOT konkuruje nie tylko z Lufthansą, Turkish Airlines czy Air France, ale i z tanimi liniami. Irlandzki przewoźnik w ubiegłym roku przewiózł z polskich lotnisk 13,3 mln pasażerów. Już kilka lat temu na jednej z konferencji prasowych jego przedstawiciele ogłosili, że to Ryanair jest narodowym przewoźnikiem Polaków. Obie firmy obserwują swoje ruchy.

Jeśli nie droższe bilety, to co? LOT w ślady tanich linii

Pasażerowie nie są jedynym źródłem zysku dla linii lotniczej - może też zwiększyć przychody z cargo albo współpracy z biurami turystycznymi. Jest jeszcze jeden sposób. Tak jak low-costy, Polskie Linie Lotnicze LOT chcą zarabiać więcej na dodatkowych usługach. Jak zauważył serwis Fly4free.pl, taki plan zapisano w sprawozdaniu rocznym. Opłata za miejsce z dodatkową przestrzenią na nogi, bagaż rejestrowany czy wybór miejsca na pokładzie, byłaby zależna od terminu wylotu i popytu.

- Dynamiczne zarządzanie ceną jest coraz popularniejsze i osobiście uważam, że bardzo dobrze. Linie lotnicze muszą wyciskać, ile się da w sezonie letnim, kiedy często zarabiają na cały rok - mówi money.pl Michał Wichrowski, współzałożyciel firmy PMA Aviation i wykładowca WSIiZ w Rzeszowie.

Taki kierunek działań LOT-u nie dziwi. - Choć pionierami byli przewoźnicy niskokosztowi, to wypracowane przez nich rozwiązania są coraz chętniej naśladowane przez przewoźników tradycyjnych. Obecnie jest to jedna z najważniejszych strategii zwiększania przychodów i poprawiania marż stosowanych przez linie lotnicze - dodaje dr Hoszman.

"Odchudzone" taryfy pojawiły się już wcześniej w zasadzie u większości tradycyjnych przewoźników, również w PLL LOT. Oznaczają tańszy bilet w zamian za podróż tylko z bagażem podręcznym. O krok dalej idą teraz fińskie linie lotnicze Finnair. Jak zwróciła uwagę "Rzeczpospolita", obcięły limit bagażu również w klasie biznes, zarówno rejestrowanego jak i podręcznego. Wprowadziły też nową taryfę "Superlight", w której w cenie biletu można zabrać na pokład tylko małą torbę lub plecak, mieszczącą się pod fotelem - to tak samo jak w tanich liniach.

Również Adrian Furgalski spodziewa się, że w ofercie i cennikach polskiego narodowego przewoźnika zobaczymy coraz więcej elementów charakterystycznych dla tanich linii.

W ostatnich latach usługi dodatkowe stają się często u wielu przewoźników ważniejsze niż przychody z podstawowej działalności. To także kierunek szczególnej uwagi dla LOT-u, gdy nie można poszaleć ze wzrostem cen biletów - dodaje.

Dobre wyniki i trudne czasy dla LOT-u

- Obecne wyniki finansowe LOT-u są bardzo dobre, ale wyzwaniem dla linii jest ich utrzymanie. Gdyby przewoźnik zarabiał tak jak w 2022 r. przez najbliższych kilka lat, to pewnie poradzilby sobie ze spłata pomocy publicznej, choć pewnie kosztem inwestycji. Ale otoczenie rynkowe się zmienia - podkreśla Dominik Sipiński, analityk rynku lotniczego w ch-aviation.com i Polityce Insight.

Dodaje, że z USA już płyną pierwsze sygnały o spadkach marż, co wynika m.in. z obaw o rosnącą inflację. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA w ostatniej prognozie szacowało, że w skali świat linie lotnicze zarobią średnio 2,25 dol. w przeliczeniu na jednego pasażera, czyli około 10 zł. - To mniej niż kosztuje bilet na metro w Nowym Jorku - mówił Willie Walsh, dyrektor generalny IATA podczas konferencji w Stambule.

- Jeśli doszłoby do spowolnienia, to LOT będzie w trudnej sytuacji, bo wtedy w pełni odczuje negatywne skutki zamknięcia rosyjskiej przestrzeni powietrznej i braku ruchu z Ukrainy. Bo teraz, w trakcie boomu, łatwiej jest je skompensować gdzie indziej. Dlatego w perspektywie kilkuletniej wyniki LOT-u beda pewnie zależały głównie od jego elastyczności i umiejętności znalezienia alternatywnych, wystarczająco wysokomarżowych rynków - ocenia Sipiński.

Pytania o kwestię marży i możliwych podwyżek cen biletów oraz usług dodatkowych wysłaliśmy ponad tydzień temu do Polskich Linii Lotniczych LOT. Do czasu publikacji artykułu, odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl