W komunikacie prasowym Ryanair wskazał, że to efekt ograniczeń, które wprowadzają niemal wszystkie kraje Unii Europejskiej. Powód? Oczywiście koronawirus.
Przewoźnik podkreśla jednocześnie, że współpracuje z rządami krajów UE, aby docelowo utrzymać niektóre połączenia lotnicze "nawet jeśli współczynnik obłożenia samolotów jest bardzo niski".
"Wszystkie nasze samoloty są codziennie dezynfekowane. Przy niskim poziomie obłożeniu odległość między pasażerami na pokładzie zostanie zoptymalizowana" - informuje Ryanair.
Te loty, które jeszcze nie zostały odwołane, kursują ze znacznie mniejszą częstotliwością. Mowa tu przede wszystkich o połączeniach z Wielkiej Brytanii i Irlandii oraz z powrotem.
Ryanair kilka dni temu poinformował również na swojej stronie internetowej, że wprowadza zmiany w opłatach za zmiany rezerwacji. Informowaliśmy o tym w naszych serwisach.
Przewoźnik chce zapewnić swoim pasażerom jak największą elastyczność podróży, która już została zarezerwowana.
Warunek? Podróż musi być zarezerwowana na kwiecień. Jeśli ktoś ma bilety na lot w tym miesiącu, na kilka możliwości. Po pierwsze, może bezpłatnie zmienić termin lotu, nie zmieniając jego trasy. W takim przypadku opłata nie będzie konieczna.
Oczywiście nie ma możliwości zmiany na inny kwietniowy termin. Podróżny może zmienić cel swojego wyjazdu, ale pod warunkiem, że pokryje różnicę w cenie biletu. Jeśli więc wybierze droższy kierunek, będzie musiał dopłacić brakującą część.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl