Ryanair ogłosił, że nie udało mu się wynegocjować nowej umowy handlowej z lotniskiem Warszawa-Modlin. Obecna kończy się 30 września 2023 r. Co to oznacza? "Zmniejszenie rozkładu lotów na zimę 2023/2024 w Warszawie-Modlin o 20 proc., anulowanie 10 tras i zmniejszenie częstotliwości na kolejnych 13 trasach" - poinformował tani irlandzki przewoźnik w piątkowym komunikacie.
Tej ogromnej straty w ruchu i połączeniach do/z Modlina i szerszego regionu Mazowsza można było uniknąć, gdyby zarząd lotniska Warszawa-Modlin (który przez 2 lata unikał porozumienia) zawarł długoterminową umowę rozwojową ze swoim największym klientem, Ryanairem - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ryanair idzie na noże z Modlinem?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że może to być nadal element gry negocjacyjnej z podwarszawskim lotniskiem w sprawie nowych, korzystniejszych warunków dla Ryanaira. Jeszcze niedawno przedstawiciele Modlina w odpowiedzi na pytania money.pl przekonywali, że "brak porozumienia z przewoźnikiem nie oznacza braku możliwości jego operowania z lotniska".
Dlatego ogłoszony dziś ruch ze strony Ryanaira, polegający na ogłoszeniu cięć w rozkładzie na sezon zimowy, może być próbą wywarcia większej presji negocjacyjnej na podwarszawskim lotnisku. Zwłaszcza że irlandzki przewoźnik nie przestaje operować z Modlina, a jedynie zawiesza część planowanych wcześniej tras. Ryanair ogłosił, że nowe trasy mają zyskać lotniska w Łodzi, Lublinie i stołeczne Lotnisko Chopina.
"Przedłużająca się bezczynność Modlina spowodowała utratę 300 tys. miejsc i anulowanie dziesięciu tras, w tym do Belfastu, Bristolu, Kolonii, Kowna, Manchesteru, Pizy i innych, a także zmniejszenie częstotliwości na 13 innych trasach, w tym na siedmiu kluczowych trasach miejskich do Londynu, Sztokholmu, Dublina, Wiednia, Mediolanu, Paryża i Brukseli" - czytamy.
Negocjacyjny pat. Ryanair jeszcze "ma nadzieję"
Ryanair zostawia Modlinowi furtkę otwartą. "Mamy nadzieję, że zarząd Modlina lub jego udziałowcy przyjdą z pomocą lokalnym konsumentom, aby Ryanair mógł ponownie rozwijać się na lotnisku w Modlinie i oferować pasażerom jeszcze większy wybór i niskie ceny" - pisze Eddie Wilson, dyrektor generalny Ryanaira, na końcu komunikatu.
O negocjacyjnym pacie między Modlinem i Ryanairem informowaliśmy już w ubiegłym roku. W Modlinie zmienił się zarząd, który zapowiedział konieczność "ustalenia nowych warunków gry". Podwarszawskie lotnisko jest przyczółkiem Ryanaira, który w ciągu 10 lat stał się na nim dominującym przewoźnikiem i osiągnął ponad 3 mln pasażerów rocznie.
Zgodnie z obowiązującym dotychczas cennikiem opłat lotniskowych, za każdego płacił Modlinowi zaledwie 5 zł. Już wcześniej groził Modlinowi, że w razie braku porozumienia, może "zabrać" swoje samoloty gdzie indziej. W styczniu irlandzki przewoźnik ogłosił wielki powrót na stołeczne Lotnisko Chopina, otwierając z niego nowe trasy.
- Wszyscy doskonale wiemy, że Ryanair jest bardzo ostrym graczem, tak w warstwie werbalnej, jak i stawianiu pod ścianą swoich biznesowych partnerów. Wiemy też, że w Modlinie nie może zostać "po staremu" - mówił wówczas Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, w rozmowie z money.pl.
Bo relacja między Ryanairem i Modlinem to również oś sporu podwarszawskiego portu z jednym z jego udziałowców, czyli państwowymi Polskimi Portami Lotniczymi (PPL). Te konsekwentnie nie zgadzają się na większe inwestycje, m.in. w rozbudowę terminala. Argumentują to tym, że wydatkowanie publicznych pieniędzy służyłoby tylko jednemu, prywatnemu przewoźnikowi.
Modlin odpowiada: liczymy na zasady korzystne dla obu stron
O komentarz do piątkowego komunikatu Ryanaira poprosiliśmy lotnisko Warszawa-Modlin. - Zarząd spółki nie komentuje informacji prasowej Ryanair. Jesteśmy przekonani, że wypracujemy takie zasady współpracy, które będą dla obu stron korzystne. Pozwolą na rozwój zarówno siatki połączeń Ryanair, jak i lotniska - mówi Anna Żebrowska-Dreger, zastępca szefa biura handlowo-marketingowego, w odpowiedzi na nasze pytania.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl