Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Rynek mieszkaniowy cofnął się o sześć lat. Ekspert nie ma wątpliwości

48
Podziel się:

Statystyki nowych inwestycji mieszkaniowych cofnęły się w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy do poziomu z 2017 r. – stwierdził ekspert portalu RynekPierwotny.pl Jarosław Jędrzyński. Jak podał w poniedziałek GUS, w minionym roku deweloperzy uruchomili budowę 115 tys. lokali, czyli prawie jedną trzecią mniej niż rok wcześniej.

Rynek mieszkaniowy cofnął się o sześć lat. Ekspert nie ma wątpliwości
Rynek mieszkaniowy. Ekspert: cofnął się o sześć lat w kilkanaście miesięcy (Adobe Stock, ©Lars Nilsson)

Ze wstępnych danych GUS-u wynika, że od stycznia do grudnia 2022 r. oddano do użytkowania 238,6 tys. mieszkań. To o 1,7 proc. więcej niż w tym samym okresie przed rokiem. Jednak deweloperzy przekazali do eksploatacji 143,8 tys. mieszkań – o 1,3 proc. więcej niż przed rokiem.

Rynek mieszkaniowy wyhamował

W minionym roku wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 297,4 tys. mieszkań. To o 12,8 proc. mniej niż w 2021 r. Najwięcej pozwoleń otrzymali deweloperzy, bo 203 tys. (spadek o 4,9 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem).

W 2022 r. zarazem rozpoczęto budowę 200,3 tys. mieszkań. Jak podał GUS, to o 27,8 proc. mniej niż rok wcześniej. Sami deweloperzy rozpoczęli budowę 115,3 tys. mieszkań (spadek o 30,7 proc.).

Zdaniem Jarosława Jędrzyńskiego tak ostre hamowanie należy wiązać z blisko 40-procentowym załamaniem się kontraktacji nowych lokali. W jego ocenie spadek sprzedaży to z kolei konsekwencja podwyżek stóp procentowych, które doprowadziło do tąpnięcia popytu na kredyty mieszkaniowe.

Deweloperzy równoważą rynek

Zmniejszenie o prawie jedną trzecią liczby rozpoczynanych budów jest – zdaniem eksperta – naturalnym odruchem deweloperów dążących do zrównoważenia rynku, czego, jak się wydaje, wciąż nie udało im się osiągnąć. Jak stwierdził, poszukiwanie dna może się jeszcze rozciągnąć na pierwsze miesiące 2023 r.

Pytanie, na jakim poziomie owo dno może się znajdować. Ogółem statystyki GUS nowych inwestycji mieszkaniowych cofnęły się w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy do poziomu z roku 2017. Z kolei Polski Związek Firm Deweloperskich prognozuje spadek wolumenu nowych budów mieszkań deweloperskich do poziomu zaledwie 70-80 tys. lokali w roku bieżącym, co oznaczałoby zejście do poziomów z roku 2014 – zauważył Jarosław Jędrzyński.

– Niestety, ale tego typu scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny, zwłaszcza jeśli założymy dalszy, realny spadek sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym w roku bieżącym, nawet o mniejszej od dotychczasowej dynamice – dodał ekspert.

Zwrócił uwagę, że spadek uzyskanych przez deweloperów pozwoleń na budowę jest stosunkowo mały (o 4,9 proc. rok do roku), to jednak nie musi to oznaczać optymizmu branży deweloperskiej co do koniunktury pierwotnego segmentu mieszkaniówki.

Po pierwsze, procedura uzyskania tego typu dokumentu jest dość czasochłonna, więc dane reagują z opóźnieniem, a poza tym nie jest zobowiązująca, czyli nader wysoki wolumen pozwoleń w okresie spowolnienia o niczym nie przesądza. W kolejnych miesiącach ich statystyki powinny więc kontynuować umiarkowany trend spadkowy. Potwierdzają to dane grudniowe słabsze rdr. aż o 40 proc., czyli znacznie więcej niż spadek za pełne 12 miesięcy 2022 r. – wskazał Jarosław Jędrzyński.

Nadchodzi regres rynku

Ekspert zaznaczył, że jedyny wzrost odnotowano pod względem liczby lokali ukończonych i przekazanych do użytkowania. Zastrzegł przy tym, że ta kategoria danych jest pokłosiem stanu koniunktury sprzed ok. dwóch lat, a zatem nie odzwierciedla jej bieżącej sytuacji.

– Jest niemal przesądzone, że tu także coraz bardziej słabnącą tendencję wzrostową będzie wypierać stabilizacja, co pokazały dane grudniowe, zanim w dalszej perspektywie nastąpi nieuchronny regres – ocenił analityk.

Zauważył przy tym, że duży spadek liczby rozpoczynanych budów będzie skutkował topniejącą ofertą deweloperskiego rynku pierwotnego.

– Już w perspektywie dwuletniej popyt powinien zacząć odbijać od dna w efekcie poprawy sytuacji gospodarczej, wzrostu płac i spadku stóp procentowych. Tymczasem powrót nierównowagi popytowo-podażowej skomplikuje sytuację rynkową, znacznie pogorszy możliwości wyboru oraz przywróci trend windowania stawek do wartości dwucyfrowych w skali roku – prognozuje Jarosław Jędrzyński.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(48)
WYRÓŻNIONE
Greg
2 lata temu
Będzie tapniecie i to duże. Koniec banki mieszkaniowej nic tego nie zatrzyma. Będzie rosnące bezrobocie i upadek firm.
Sun
2 lata temu
W samej Warszawie jest 200 tys pustostanów. Kryzys demograficzny robi swoje. Przy zawyżonych 3x cenach Walnie u nas podobnie jak 2008 r. w Hiszpanii.
marian55
2 lata temu
Ile można pompować te ceny za metr mieszkania ??? mieszkania są droższe jak na zachodzie a płace grubo poniżej najniższych zachodnich !!! deweloper nie wie co robić z milionami zysku ( coraz to młodsze panienki , posiadłości w całej Europie ) a biedny lokator nie wie czy w następnym miesiącu będzie z czego zapłacić ratę w banku ?!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (48)
proste
2 lata temu
z roku na rok będą tańsze nieruchomości!
Xxx
2 lata temu
Wiele młodych osób przez rekordową inflację i rekordowe ceny za paliwo jak i ogrzewanie praktycznie z dnia na dzień straciło zdolność kredytową na mieszkanie .
Real
2 lata temu
Dlatego ceny nie spadną. Uniwersalne prawo popytu/podaży działa zawsze. Mieszkanie/dom w przeciwieństwie np. do samochodu jest produktem tzw. "pierwszej potrzeby" więc nie da się obrazić na świat. Gorąco pozdrawiam rozsądnych.
Janek Pawełek...
2 lata temu
Wymiotować mi się chce jak czytam na tym forum znawców budownictwa i branży deweloperskiej... To nie budowlańcom się we łbach poprzewracało, a tym "znafców za 2 grosze". Pracowaliście kiedykolwiek na budowie? Sądzę, że wątpię. To właśnie tacy ludzie jak ci "znafcy" są powodem dla którego wszystko drożeje. "To się da wybudować w rok", "Ja bym to inaczej zrobił" itd., itp. A później pracownicy siedzą od 7 do 17-18, niekiedy nawet do godziny nocnych, ponieważ jakiś "znafca" chciał zostać deweloperem. A wykonawca musi zrobić w terminie. Jeszcze dopowiem jedno do tych "znafców". Wiecie dlaczego budowlanki nie zamknęli w trakcie pandemii? Z tego powodu, że to ogromna i bardzo ważna gałąź gospodarki. To praca dla hurtowni, producentów materiałów, producentów półproduktów - bloczki, zaprawy, kleje, systemy izolacji i ocieplenia, płytki, betoniarnie, żwirownie, cementownie, huty, pręty, konstrukcje stalowe, panele, tartaki, producenci instalacji sanitarnych, elektyka, kable, osprzęt itd., itp. I tak się składa, że jak padnie deweloperka to po jakimś czasie padną lub będą zmuszone znacząco zredukować zatrudnienie. I będzie więcej bezrobotnych, a to znów większe obciążenie państwa. Tylko aby to zrozumieć trzeba mieć mózg, a nie bredzić za prezeso-gejo-zoofilem, że wszystkiemu złemu winni są deweloperzy.
Tyle we temac...
2 lata temu
Wreszcie kryzys co budowlańców sprowadzi na ziemię, bo im się już w głowach poprzewracało.
...
Następna strona