Jak pisze środowa "Rzeczpospolita", zaledwie 10-12 proc. wszystkich nieruchomości na sprzedaż już fizycznie można zobaczyć. Nie tylko na wizualizacjach i projektach.
To dane portalu RynekPierwotny.pl. Najlepiej pod tym względem jest we Wrocławiu. Tu aż 1756 mieszkań już stoi. W sprzedaży w całym mieście jest ponad 9 tys. nieruchomości, a to oznacza, że prawie 19 proc. to inwestycje ukończone.
Nieźle jest jeszcze w Gdańsku, gdzie wskaźnik ten wynosi niespełna 14 proc. To jednak wyjątki.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
W pozostałych dużych miastach gotowe jest ledwie co dziesiąte mieszkanie. Tak jest w Warszawie czy w Poznaniu. Z kolei w Krakowie kupujący mogą zobaczyć lokal tylko w 6,7 proc. przypadków, a w Lublinie taki przywilej dotyczy jednego na sto mieszkań.
Mimo to zainteresowanie nie słabnie, a deweloperzy wyprzedają swoje inwestycje na pniu.
Murapol na przykład w momencie, gdy oddaje do użytku inwestycje, to ma już w niej 90 proc. wykupionych lokali. Pozostają pojedyncze.
Zresztą kupowanie na rok-dwa przed ukończeniem budowy ma też swoje plusy. Zdarza się, że cena jest wtedy niższa. Ale z drugiej strony - banki nie zawsze przychylnie patrzą na takie inwestycje przy udzielaniu kredytu.
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl mówią "Rzeczpospolitej", że sprzedaż nowych mieszkań jest obecnie w fazie koniunkturalnej "górki". - Tyle, że jest to górka dość mocno przeciągająca się w czasie - mówi jeden z nich, Jarosław Jędrzyński.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl