W poniedziałek już kolejna uczelnia po UŚ i SGH ogłosiła, że w tym semestrze studenci nie wrócą w mury uniwersytetu. Rektor UW podpisał zarządzenie, zgodnie z którym zajęcia, z wyjątkiem takich jak laboratoria czy praktyki zawodowe, będą odbywać się zdalnie.
Rynek najmu będzie musiał przyjąć ten cios i jakoś poradzić sobie bez licznej grupy najemców, jaką są młodzi. Właściciele mieszkań problemy mieli już w marcu, gdy zamknięto uczelnie, wtedy co czwarty student zostawił mieszkanie w mieście uczelnianym i wrócił do rodzinnego domu. Teraz studenci po prostu nie przyjadą.
Studenci to grupa licząca około 1,2 mln osób. Według danych GUS-u w roku akademickim 2018/2019 ponad 65 proc. z nich uczyło się w trybie stacjonarnym. To ponad 800 tys młodych, którzy w tym roku nie zasilą finansowo rynku najmu.
Co na studencką kieszeń
Sprawdziliśmy, czym dotychczas kierowali się studenci w wyborze mieszkania i na jakie luksusy pozwalała im studencka kieszeń.
Z raportu AMRON w ramach Projektu "AktywnyStudent" Warszawskiego Instytutu Bankowości wynika, że ponad 50 proc. badanych decyduje się wynajmować mieszkanie. Spora część, bo aż 27 proc. po rozpoczęciu studiów dalej mieszka z rodzicami, 14 proc. mieszka w akademiku, a tylko 7 proc. może pozwolić sobie na komfort, jakim jest mieszkanie w nieruchomości bez płacenia właścicielowi.
Studenci, którzy już zdecydują się na wynajem, najczęściej wybierają pokój. Niecała połowa badanych wybrała jeden pokój w wynajmowanym mieszkaniu. Co czwarty student dzieli mieszkanie lub dom ze współlokatorem, a co piąty wybrał akademik uczelniany. Tylko 4 proc. ma mieszkanie lub dom na wyłączność.
Jak widać każdy lubi mieć chociaż kilka metrów kwadratowych dla siebie i studenci nie są tutaj wyjątkiem. Spośród tych zainteresowanych wynajmem pokoju, trzy czwarte mieszka sama. 19 proc. badanych dzieli pokój z jedną osobą, a 5 proc. ma dwóch lub więcej lokatorów.
To skoro wiemy już, co preferują studenci, sprawdźmy jak pojemna jest "studencka kieszeń". Okazuje się, że wiele zależy od miasta, w którym podejmie się naukę. Średnia cena za wynajem, jaki wybiera student waha się od 542 zł w Rzeszowie do prawie dwa razy większej sumy w Warszawie (948 zł ).
Najwięcej płacą też badani z Trójmiasta, Poznania czy Wrocławia. Oprócz Rzeszowa, najmniej płacili w Zielonej Górze, Białymstoku, Olsztynie i Kielcach. Co ważne - grafika przedstawia średnią cenę za wynajem zarówno mieszkania jak i pokoju.
Pandemia a wynajem studencki
W marcu 37 proc. badanych zostało w uczelnianym mieście, w ich sytuacji mieszkaniowej nic się nie zmieniło. Niestety co czwarty student musiał wyprowadzić się przez wypowiedzenie umowy albo podniesienie czynszu.
Eksperci z AMRON przewidują, że ceny za wynajem znacznie spadną. Nie ma co się dziwić - potencjalnych najemców będzie jesienią co najmniej 800 tys mniej. Idąc za ciosem - mniej studentów w mieście to mniej pieniędzy zostawionych w barach, klubach, kawiarniach czy innych miejscach rozrywki. Chociaż w studenckiej kieszeni prędzej usłyszymy brzdęk monet niż szelest banknotów, to jak widać brak tych zasobów może spowodować poważne kłopoty na rynku.
Wciąż czekamy na oficjalne stanowiska większości uczelni w sprawie nauczania w najbliższym semestrze.