W ramach poszukiwania pieniędzy na rosnące wydatki socjalne rząd planuje działania uszczelniające wymierzone w samozatrudnienie, a także ściągnięcie więcej składek na ZUS od najlepiej zarabiających.
Jak pisze "Rzeczpospolita", przez "podatkowe uderzenie w dobrze zarabiających profesjonalistów możemy stracić mocną pozycję na rynku usług finansowych i IT".
Szykowane przez rząd przepisy uderzą zarówno w tych specjalistów, którzy są zatrudnieni na etacie, jak i tych, którzy pracują w ramach samozatrudnienia.
Gazeta wskazuje, że pracy za granicą mogą poszukać polscy specjaliści, ale także pracujący w Polsce specjaliści z zagranicy, głównie Ukraińcy Już teraz płace w branży IT niewiele odbiegają od tych, na jakie mogą liczyć w Polsce.
Wciąż niejasne są plany rządu w kwestii wprowadzenia testu przedsiębiorcy. Deklaracje minister przedsiębiorczości Jadwigi Emilewicz, że testu nie będzie, wciąż nie uspokoiły przedsiębiorców. Obawiają się, że przepisy te zostaną wprowadzone pod inna nazwą.
W ogłoszonej w połowie kwietnia Aktualizacji Planu Konwergencji Ministerstwo Finansów zapisało, że test przedsiębiorcy zostanie wprowadzony.
Test przedsiębiorcy ma wykluczyć z grona przedsiębiorców osób, które w rzeczywistości są samozatrudnienie Budżet miał na tym zyskać 1,2 mld zł rocznie.
Narzędziem do przeprowadzenia tego testu miałaby być analiza składanych obowiązkowo przez wszystkich przedsiębiorców plików JPK. Sprawdzana miałaby być nie tylko liczba faktur wystawianych jednej firmie, ale także procentowy udział tego źródła w przychodach przedsiębiorcy.
Warto podkreślić, że oblanie tego testu grozi głównie dobrze zarabiającym specjalistom. Status przedsiębiorcy nie tylko daje im elastyczność zawodową, ale także pozwala im rozliczać się według 19-procentowej stawki podatku liniowego.
Pozbawienie ich statusu przedsiębiorcy i przymuszenie do zatrudnienia na etacie sprawiłoby, że musieliby nie tylko płacić 32-procentowy PIT, ale także wyższe składki na ZUS. Do tego dochodzi utrata bardzo cenionej przez specjalistów IT niezależności.
W Aktualizacji Planu Konwergencji zapisano także zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS. Przygotowana przez MRPiPS ustawa w tej sprawie miała wejść już od 1 stycznia 2018 r., ale pod wpływem silnej krytyki rząd na jakiś czas zarzucił te plany. Teraz zniesienia limitu składek chce MF.
Według Aktualizacji Programu Konwergencji, zniesienie rocznej podstawy wymiaru składek może dać budżetowi netto 5,1 mld zł. Zysk nie będzie jednak bezpośredni - FUS będzie potrzebował dotacji budżetowej zmniejszonej o taką kwotę.
Limit 30-krotności to rodzaj bezpiecznika, który chroni system emerytalny przed wypłacaniem ekstremalnie wysokich świadczeń w przyszłości.
Przepis ten stanowi, że roczna podstawa składek nie może być wyższa niż 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na dany rok. W tym roku jest to 142 950 zł - powyżej tek kwoty najlepiej opłacani pracownicy nie płacą składek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl